Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tenis. „Rakietą w stół”: Przegrana odbierana bardzo osobiście

Katarzyna Kawa
Relacje personalne między tenisistkami bywają trudne i skomplikowane...
Relacje personalne między tenisistkami bywają trudne i skomplikowane... Sylwia Dąbrowa
Zaryzykuję odważne i nie poparte żadnymi badaniami stwierdzenie - nie istnieje prawdziwa przyjaźń pomiędzy tenisistkami na tourze. Nie bez powodu piszę tutaj o tenisistkach. Tenis męski pod względem relacji, rywalizacji i towarzyszących mu emocji i wygląda zupełnie inaczej.

Kobiety rywalizują w inny sposób niż mężczyźni. Mężczyźni walczą o zwycięstwo w meczu. Koniec. Wygrywa lepszy. Oczywiście porażka jest trudna do przełknięcia, ale nie dotyczy bezpośrednio osoby zawodnika. W tenisie damskim mam wrażenie, że ta rywalizacja na korcie często sięga dalej, niż tylko ten jeden mecz. Zawodniczki z reguły odbierają przegraną bardzo osobiście. Jest to pewnego rodzaju ujma dla ich wartości, poziomu sportowego, wykonanej pracy. Mają poczucie bycia niewystarczającą, jako człowiek, czy też tenisistka. Porównując stwierdzenia: "jestem niewystarczająca" do "dzisiaj moje umiejętności były niewystarczające do zwycięstwa", możemy zauważyć, jak ogromna jest różnica w ich znaczeniu.

Oczywiście, nie twierdzę, że to jest dobra droga. To jest naturalna reakcja wielu kobiet na porażkę, nad którą warto, a nawet trzeba pracować. Jedyne, co się wydarzyło to przegrany mecz, a zawodniczka już sama sobie w głowie dopowiada, że jest beznadziejna. Przy uczuciu zranienia ciężko jest utrzymywać i budować bliskie relacje z naszą przeciwniczką, czyli osobą, która potencjalnie może mnie pokonać.

Dodatkowo większość tenisistek potrzebuje swojego teamu i uwagi z ich strony. To nie jest tak, że trener jest tylko trenerem na korcie. Kiedy spędza się z drugim człowiekiem większość dni w roku, automatycznie te relacje stają się bliższe. Dotyczy to każdej osoby w teamie. Ich zadaniem jest otoczyć zawodnika fachową opieką i wsparciem, na każdym etapie zawodów. W tych relacjach mężczyźni zwykle szukają swojej wolności i swobody, natomiast kobiety uwagi i poczucia, że jestem ważna. Stąd zespół wokół zawodniczek i one same często są bardzo hermetyczne i zamknięte na kontakt z innymi zawodniczkami. Mocno utrudnia to nawiązywanie jakichkolwiek relacji, a co dopiero przyjaźni.

Oczywiście nie jest tak, że się nie lubimy nawzajem. Jak to w życiu, są osoby, których towarzystwo nam odpowiada i takie, z którymi nie chcemy mieć nic wspólnego. Możemy iść razem na kolację, pomóc drugiej tenisistce, coś doradzić, pograć w karty czekając na mecz, iść na plażę w dzień wolny, czy po prostu miło spędzić czas. Mimo wszystko istnieje jakaś bariera przed nawiązywaniem przyjaźni i osobiście nie wierzę w żadną prawdziwą i głęboką przyjaźń w kobiecym sporcie indywidualnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tenis. „Rakietą w stół”: Przegrana odbierana bardzo osobiście - Sportowy24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński