Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten pierwszy prawdziwy bal

Emilia Chanczewska
Dziewczęta z IV "d” LO nr 1 na balu studniówkowym będą bawić się dopiero pod koniec stycznia. Sukienki już wiszą w szafach, gorzej będzie z doborem butów.
Dziewczęta z IV "d” LO nr 1 na balu studniówkowym będą bawić się dopiero pod koniec stycznia. Sukienki już wiszą w szafach, gorzej będzie z doborem butów.
Styczeń to czas zabaw karnawałowych, ale także balów studniówkowych. Tradycyjnie zaczynają się one odtańczeniem poloneza, ale poza tym wiele się zmieniło przez ostatnie lata. Młodzież przede wszystkim jest o wiele bardziej swobodna w wyborze strojów.

Nikt już nie trzyma się zasady: biała bluzka i czarna spódniczka czy biała koszula i czarne spodnie. Na parkiecie w tym roku dominują długie suknie w różnych kolorach, a u chłopców - ciemne koszule.
W stargardzkim Liceum Ogólnokształcącym nr 1, popularnie nazywanym "starym ogólniakiem", pierwsza studniówka odbyła się już czwartego stycznia. Sala, która od lat jest wynajmowana na tę okazję, znajduje się w Domu Kultury Kolejarza.
- Bawiliśmy się do piątej rano, było naprawdę świetnie - opowiada Adam Strakszys z klasy IV "a". - Grał dla nas dobry zespół. Chłopcy przyszli w garniturach, ale mało który miał białą koszulę, przeważały ciemne. Dziewczęta były w długich sukniach, niektóre w spódniczkach. Wiele miało szale.
Uczniowie "starego" przygotowali program artystyczny, w którym między innymi odstawili kabaretową scenę bitwy starej i nowej matury. Na bal studniówkowy przyszli prawie wszyscy nauczyciele, oprócz tych, którzy byli akurat na zwolnieniach lekarskich.
Klasa IV "d", o profilu biologiczno-chemicznym z I LO studniówkę ma dopiero w ostatnią niedzielę stycznia. Ten termin - przed feriami - nie bardzo pasuje nauczycielom, dlatego najprawdopodobniej nie będzie ich wielu. Za parę trzeba było zapłacić dwieście pięćdziesiąt złotych, osobno - pięćdziesiąt złotych trzeba jeszcze zapłacić za wynajęcie kamerzysty, za zaproszenia i znaczki.
Dla dziewczyn największym problemem jest dobór butów.
- Na co dzień chodzimy w glanach albo w sportowych butach, trudno nam będzie założyć pantofle na obcasach, bo nie jesteśmy do nich przyzwyczajone - tłumaczą.
Magda (dredy, kolczyki w różnych miejscach na twarzy) od kilku lat nie je mięsa, śmieje się, że chyba weźmie ze sobą kanapki, bo studniówkowe menu nie przewiduje wegetariańskich potraw. Żeby podkreślić swoją indywidualność na studniówkę założy wietnamską sukienkę. Koleżanki z jej klasy planują wystąpić w długich sukienkach, przeważnie w kolorze bordo.
- Sukienkę szyje mi ciocia - mówi Basia.
Poloneza maturzyści odtańczą w pięknych strojach, pożyczonych z teatru. Na pewno będzie program artystyczny, ale jeszcze nie jest przygotowany.
Oprócz Karoliny, która idzie na bal ze swoim kolegą z klasy - Jackiem, wszystkie zapraszają starszych kolegów spoza szkoły.
- W naszej szkole ostatnio myślimy przede wszystkim o maturach - mówi Aleksandra Mielowska-Pech, wychowawczyni czwartej klasy w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym. - Gospodarzami studniówki są uczniowie i ich rodzice. Będą bawić się dziewiętnastego stycznia w Młodzieżowym Domu Kultury, bo tam jest odpowiedni klimat. Przygrywał im będzie zaprzyjaźniony muzyk, posiłki przygotuje wynajęta osoba, bo tak wyjdzie taniej.
Koszt balu to dwieście dwadzieścia złotych od pary.
Uczniowie KLO nie przygotowali programu artystycznego, wystąpią jedynie z przemową do nauczycieli. Poloneza zatańczą w strojach wypożyczonych ze szczecińskiej Opery na Zamku. Co do kreacji balowych nie mają żadnych przykazań.
- Wiedzą, że należy ubrać się elegancko, odpowiednio jak na bal - zapewnia wychowawczyni tegorocznych maturzystów.
Znacznie mniejszą wagę, niż w ogólniakach do balów studniówkowych przykłada się w technikach. - Studniówką zajmują się uczniowie i rodzice, nie my - usłyszeliśmy od nauczycielki jednego z Zespołów Szkół Zawodowych.

Mało grzeczne sukienki

Ten pierwszy prawdziwy bal

W stargardzkich sklepach odzieżowych od pierwszych dni stycznia, czyli od początku "sezonu studniówkowego", w witrynach zaczęły pojawiać się informacje o obniżkach cen sukienek i garniturów. Także w sklepie "Beata", gdzie w stroje mogą zaopatrywać się wyłącznie panie, wisi kartka "Studniówka - 10 proc.". Tańsze są wszystkie sukienki a także komplety spodnie z żakietem.
- Na tegoroczną studniówkę kupowane są przede wszystkim sukienki, czarne lub granatowe, na cieniutkich ramiączkach - mówią panie sprzedające w sklepie "Beata". - Dół rozszerzany. Rzadziej dziewczyny wybierają dwuczęściowe komplety. Bardzo modne w tym roku zrobiły się szale. Dziewczęta są teraz bardziej odważne, nie mają żadnych skrupułów przy wyborze strojów. Dekolty są bardzo duże, a sukienki zdecydowanie mniej "grzeczne" niż kilka lat temu.
Za studniówkową kreację trzeba zapłacić od stu pięćdziesięciu do dwustu pięćdziesięciu złotych. Oczywiście minus dziesięcioprocentowy rabat.
- W szkole nikt nam nie mówił, w co mamy się ubrać - mówią uczennice I LO w Stargardzie. - Każda sama wymyśla sobie kreację. Nieważna jest jej cena. Każda z dziewczyn chce tego wieczoru wyglądać jak najpiękniej.
ech
Na zdjęciu: Iwonie, uczennicy technikum, w wyborze sukni pomagała mama. Zdecydowała się na długą, prostą, w kolorze granatowym.

Nie chcą nosić białych koszul

Ten pierwszy prawdziwy bal

Przyszli maturzyści, chcą równie elegancko prezentować się na studniówkowym balu jak ich partnerki.. Sklepy z garniturami wprowadziły specjalny rabat na garnitury, koszule czy krawaty.
Pracownice sklepu Sunset Suits zauważyły, że przyszli maturzyści ze Stargardu najchętniej wybierają dwa modele garniturów.
- Jest to "Nicandro", z wysoko zadpinaną marynarką, z odcinanym karczkiem i spodniami bez mankietów i bez zakładek, rozszerzane ku dołowi. Chłopcy bardzo lubią te spodnie, bo można je rozprasować. Kamizelka jest cała z materiału, można więc nosić ją bez marynarki.
Drugi garnitur Młodzi panowie wybierają również model , pośredni między sportowym i klasycznym.
- Marynarka jest bez karczku z butonierką, przy kieszeniach ma patki. Spodnie są zwężane ku dołowi, kamizelka również jest jednolita - mówią ekspedientki.
Garnitury te są w stu procentach z elany, kosztują około 500 zł (minus rabat). Za koszulę, zarówno o kroju klasycznym, jak i taką z włoskim kołnierzem, którą można nosić bez krawata, trzeba natomiast zapłacić osiemdziesiąt dziewięć złotych. Okazuje się, że białe koszule na studniówkę to przeszłość, że zakładane są wyłącznie na maturę. Młodzi panowie wybierają kolorowe: bordowe, miodowe, ciemnozielone. Do tego koniecznie krawat pod kolor, muszki odeszły do lamusa.

Na zdjęciu: Magda Ziółkowska (z prawej) pokazuje garnitur "Nicandro", który zdecydowanie najchętniej wybierają młodzi stargardzianie. Katarzyna Kozieł prezentuje również bardzo popularny model "Valeriano".

Studniówkowe wspomnienia

Kazimierz Nowicki, prezydent Stargardu Szczecińskiego

Ten pierwszy prawdziwy bal

- Studniówkę miałem w 1963 roku. Bawiliśmy się w auli szkoły, obecnego Liceum Ogólnokształcącego nr 1, kiedyś nr 16. Wtedy nie było jeszcze mody organizowania balów studniówkowych w lokalach. Nie było też wielkiego wyboru kreacji. Również ze względu na możliwości finansowe założyłem taki "zestaw mieszany". Mój brat miał w tym samym roku maturę, więc problem był podwójny. Zespół grał dla nas zagraniczne i polskie przeboje z pocztówek dźwiękowych. Posiłkami zajęli się rodzice, my tradycyjnie przygotowaliśmy część artystyczną. Byliśmy młodzi, młodsi od obecnych maturzystów, bo szkoła podstawowa liczyła siedem klas, bardzo niedojrzali i przestraszeni.

Kamila Stopczyńska, dyrektor Stargardzkiego Centrum Kultury

- Moja studniówka odbyła się w pięknych, starych wnętrzach szczecińskiego Domu Sztuki, ponieważ ukończyłam Liceum Sztuk Plastycznych w Szczecinie. Impreza miała bardzo kameralny charakter, brała w niej udział tylko jedna klasa plus partnerzy. Dyskdżokej puszczał poważne rytmy do walca, tango. To był taki pierwszy prawdziwy bal, który wspaniale wspominam! Kolega, z którym byłam miał klasę "c" w tańcu towarzyskim, bardzo dobrze prowadził. Miałam czarną, prostą sukienkę z długimi rękawami. W naszej szkole panowała względna swoboda, można było sobie pozwolić na makijaż czy założenie biżuterii. Tradycyjnie przemycaliśmy szampany, na inny alkohol sobie nie pozwalaliśmy.

Dariusz Bożek, dyrektor Wydziału Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki Starostwa Powiatowego w Stargardzie Szczecińskim

- Na mojej studniówce było przyjemnie, choć standardowo. Było to w 1985 roku, w Klubie PSS, obecnym "Galaxy". Uczyłem się w Technikum Kolejowym, była to szkoła mundurowa, nosiliśmy nawet tarcze, dlatego bez problemu założyliśmy na studniówkę garnitury. Ubrany byłem w granatowy garnitur, białą koszulę i krawat. Przygotowaliśmy bardzo śmieszny program kabaretowy, w którym parodiowaliśmy wykładowców. Śpiewaliśmy piosenki z tekstami ułożonymi przez kolegę. Bawiliśmy się do czwartej nad ranem, przy muzyce z płyt winylowych, wspólnie z dyrekcją szkoły i większością nauczycieli. W organizację balu zaangażowani byli rodzice, mój ojciec także. To była bardzo fajna impreza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński