Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tego jeszcze nie było - ktoś wywiózł ofiary z miejsca wypadku z autostrady A1

Monika Smól
Monika Smól
Osoby postronne dowiozły do miejsca poboru opłat poszkodowanych w tym wypadku. - Nie polecam takich zachowań świadkom wypadków - mówi Tomasz Guzek, oficer prasowy KP PSP w Chełmnie
Osoby postronne dowiozły do miejsca poboru opłat poszkodowanych w tym wypadku. - Nie polecam takich zachowań świadkom wypadków - mówi Tomasz Guzek, oficer prasowy KP PSP w Chełmnie KP PSP Chełmno
- Też jestem zdziwiony - przyznaje kpt. Tomasz Guzek, oficer prasowy KP PSP Chełmno o tym, co stało się na A1. - Nie pamiętam zdarzenia, by ktoś postronny przewoził gdzieś prywatnym autem poszkodowanych w wypadku.

W piątek nad ranem, na autostradzie A1, na wysokości węzła Lisewo w stronę Łodzi, kierująca citroenem z nieznanych przyczyn uderzyła w narożnik naczepy ciężarowego volvo i w bariery energochłonne oddzielające pasy ruchu. Osobówką podróżowała matka z 10-letnią córką.

Wypadek na autostradzie A1 w Lisewie. Dziewczynka w stanie ciężkim jest w szpitalu w Grudziądzu [zdjęcia]

- Obie trafiły do grudziądzkiego szpitala - informuje podkom. Tomasz Manuszewski, zastępca naczelnika WPiRD w KPP Chełmnie. - Lekarze określają stan dziecka jako ciężki, kierująca nie miała obrażeń.

Gdy strażacy dotarli na miejsce, nie było poszkodowanych.

- Wyciągnęły je osoby postronne i dowiozły do miejsca poboru opłat - relacjonują. - Stamtąd zabrał je zespół ratownictwa medycznego.

- Klasyczne zachowanie to nie było, a raczej rzadkie - mówi Tomasz Guzek. - Wzywa się służby, przyjeżdżają i pomagają. Nie przewozi się poszkodowanych prywatnymi samochodami, może powinny pozostawać w pozycji leżącej lub przeciwwstrząsowej. Nie zalecam takich zachowań. Trzeba reagować, jak ma się umiejętności pomóc, zabezpieczyć miejsce, wezwać służby. Może tu kobieta, która nie ucierpiała, a widziała zły stan dziecka poprosiła o taką pomoc.

W KPP w Chełmnie jeszcze nie przesłuchali świadków i nie wiedzą, jak doszło do tego, że poszkodowane w wypadku znaleźli się w innym punkcie A1. - Z naszych zapisów wynika, że byli 150 m dalej przy bramkach poboru opłat - mówi Tomasz Manuszewski. - Nie było świadków zdarzenia, nie znamy okoliczności, nie przesłuchaliśmy kierowcy ciężarówki ani osoby, która przewiozła poszkodowane. Zakładamy, że robiła to w dobrej wierze. Każda sytuacja jest inna i nie możemy powiedzieć, by nigdy nie ruszać ofiar. Przestępstwem jest wręcz nie pomóc. Gdy auto wisi na skarpie i może spaść lub dymi i może się zapalić - wyciągnijmy osoby nie bacząc na inne obrażenia. Gdy uczestnik wypadku biega, bo jest w szoku, po autostradzie, też dla jego bezpieczeństwa wyprowadźmy go z pasów szybkiego ruchu. Tam dozwolone jest jechać 140 km/h, ale niektórzy pędzą 240 km/h. W tym przypadku dopiero ustalimy czemu taki był przebieg zdarzeń.

Flash Info odcinek 1 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tego jeszcze nie było - ktoś wywiózł ofiary z miejsca wypadku z autostrady A1 - Gazeta Pomorska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński