Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takie zadymy już chyba nie wrócą. I całe szczęście [ZDJĘCIA, WIDEO]

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
3 maja 2004 roku Pogoń Szczecin przegrała w Gdyni 0:1. Portowcy walczyli wówczas o awans do ekstraklasy, ale większą walkę niż na boisku stoczyli ze sobą pseudofani obu ekip oraz policja na trybunach.

Polski futbol idzie do przodu, choć powoli. Mamy świetną reprezentację, która wywalczyła dwa awanse z rzędu na duże imprezy, mamy sporo uznanych graczy, występujących w mocnych ligach, mamy rewelacyjną infrastrukturę na polskich stadionach. Porównując to z sytuacją sprzed 15 lat, gdzie właściwie niemal każdy z tych elementów był na niskim poziomie, widać gołym okiem, jak mocno poprawiła się sytuacja w polskiej piłce.

Sytuacja poprawiła się znacząco także jeżeli chodzi o naszych fanów. Ustawki, zadymy, starcia na stadionach - to była smutna i niestety odpychająca codzienność ekstraklasowego futbolu. Nie dotyczyło to tylko elity, w niższych ligach także nie brakowało takich wydarzeń. Od tego czasu sytuacja bardzo się poprawiła. Oczywiście, są jeszcze zachowania czy reakcje niektórych pseudokibiców, które nawiązują do niechlubnych czasów, ale to już ewenementy. Choć trafiają się także podczas najważniejszych spotkań, jak choćby finał Pucharu Polski.

2004 rok to nic specjalnego na naszych boiskach. Pogoń biła się w II lidze o awans do ekstraklasy, a w niej pierwsze skrzypce grały Wisła Kraków oraz Legia Warszawa. Trzecie i czwarte miejsce w sezonie 2003/04 zajęły... Amica Wronki i Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, czyli kluby, które do ekstraklasy już nie trafią.

Wspominamy 2004 rok, bo on obfifował w szczególnie wiele zadym pseudokibicowskich na polskich stadionach. W tamtych latach nie omijało to także obiektu przy ul. Twardowskiego czy wyjazdów szczecińskich fanów. Teraz sympatycy Portowców, czy to u siebie, czy na wyjeździe, należą raczej do grzeczniejszej części kibiców w kraju. A sam obiekt im. Floriana Krygiera prawdziwej zadymy nie widział już od wielu lat.

Jedno z gorętszych spotkań pod tym względem w sezonie 2003/04 przypadło na 3 maja, czyli Święto Konstytucji. Pogoń wizytowała Gdynię i ostatecznie przegrała 0:1 po golu w samej końcówce Roberta Dymkowskiego, który do nadmorskiego klubu trafił przez Widzew Łódź, a w Szczecinie był uwielbiany przez kibiców. Przeszedł jednak na drugą stronę barykady, przez co trochę tej miłości stracił.

A jak zachowywali się pseudofani obu ekip? Najpierw krzyczęli do siebie wzajemnie "Chodźcie do nas!", a później przyjezdni ruszyli w kierunku sektorów gospodarzy. Tę wędrówkę w połowie powstrzymała policja, która zjawiła się na trybunach. Służby porządkowe zepchnęły pogoniarzy do ich sektorów, a później zaczęła się "wymiana" rozpalonych rac. Takich zachowań, za wyjątkiem rac, w zasadzie nie obserwujemy już na polskich boiskach. I chyba zostały pogrzebane już na zawsze.

POLECAMY:

KSW 42 - obstawianie. Khalidov - Narkun, Materla - Askham [KURSY BUKMACHERSKIE]

Kibice na meczu Pogoń Szczecin - Wisła Płock. Znajdź się na ZDJĘCIACH!

Jak radzili sobie Polacy w ligach zagranicznych? [RAPORT, WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński