Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki (też) jest Stargard

Emilia Chanczewska
Janusz Jarosz i Teresa Krawiec w kuchni swojego zimnego i zawilgoconego mieszkania. Ściany są tam czarne i mokre od grzyba i pleśni.
Janusz Jarosz i Teresa Krawiec w kuchni swojego zimnego i zawilgoconego mieszkania. Ściany są tam czarne i mokre od grzyba i pleśni. Emilia Chanczewska
Stargard. Do redakcji "Głosu" często przychodzą osoby, którym brakuje pieniędzy na życie, nie radzą sobie, chodzą ze swoimi problemami od urzędu do urzędu, od drzwi do drzwi.

Niektórzy swoje wędrówki rozpoczynają właśnie od redakcji, chcąc najpierw na łamach prasy opowiedzieć swoją historię, najczęściej jednak tutaj je kończą, traktują gazetę jak ostatnią deskę ratunku. Liczą na współczucie i pomoc Czytelników.
Pani Maria Kujawska mieszka sama, z dwoma pieskami, w mieszkaniu zastępczym przy ulicy Wojska Polskiego 71 m 10 w Stargardzie. Jest chora na miażdżycę i osteoporozę, choruje też na nerwy. Ma duże długi w opłatach, trzeci rok jest bez prądu, wieczory spędza przy świecach. Nie ma nikogo, kto może jej pomóc, dlatego za naszym pośrednictwem zwraca się z prośbą przede wszystkim o żywność do tych, którzy mogą się z nią podzielić.
Pan Zdzisław Gajewski ze Storkówka od wielu lat męczy się z protezą nogi. Brakuje mu pieniędzy na życie i podstawowych sprzętów. Chętnie przyjmie niepotrzebną już nikomu lodówkę, pralkę, telewizor.
Teresa Krawiec i Janusz Jarosz razem z dziewięcioletnią córką Majką mieszkają przy ulicy Bema 1a/4 w Stargardzie. Mieszkanie, które przez piętnaście lat stało puste, jest zimne, strasznie zawilgocone, ściany są czarne od grzyba i pleśni. Nie ma tam centralnego ogrzewania. W pokoju pod meblami zbiera się woda, meble zaczynają już gnić. Ubrania, wyjęte z szafek, przesiąknięte są wilgocią. Majka choruje na astmę oskrzelową, ma też silną alergię na pleśnie. Rok temu Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego orzekło, że mieszkanie może być "przedmiotem zamiany ze względu na stan zdrowia". Do tej pory jednak nic nie wskazuje na szansę zamiany.
- Mam drugą grupę inwalidzką, ja też choruję na astmę i na nerwy - mówi Janusz Jarosz. - Nie mamy pieniędzy na lekarstwa dla dziecka ani dla siebie.
- W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej usłyszałam, że nie muszę wcale dostać od nich pieniędzy - dodaje pani Teresa.
Majce odebrano stały zasiłek, sytuacja finansowa rodziny jest coraz gorsza. Obydwoje rodzice leczą się na nerwy, mają skłonności do depresji i myśli samobójczych. Kto nam pomoże? - pytają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński