Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki mecz, jak ten juniorów, zdarza się raz na milion

(mc)
Michał Walski (z lewej) jest jednym z juniorów, który trenuje z pierwszym zespołem.
Michał Walski (z lewej) jest jednym z juniorów, który trenuje z pierwszym zespołem.
To, co wydarzyło się w czwartek, nadal odbija się szerokim echem. Juniorzy starsi Pogoni Szczecin nie dostali się do finału mistrzostw Polski, przegrywając w karnych z Cracovią.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale młodzi Portowcy mieli ogromną zaliczkę przed rewanżem (wygrali w Krakowie 5:3) i zdołali ją roztrwonić w ostatnim kwadransie, gdy prowadzili 3:1. Goście strzelili cztery gole, doprowadzili do dogrywki i karnych, a w nich byli już lepsi. Portowcy skończyli z brązem.

- Nie pamiętam takiego spotkania w swojej karierze. Rozmawiałem także z osobami, które oglądały ten mecz i one również uważają, że takie sytuacje zdarzają się raz na milion - opisuje mecz jeden z trenerów Pogoni, Maciej Mateńko. - Cracovia w dwumeczu była od nas zespołem zdecydowanie słabszym. Już w pierwszym meczu mogliśmy wygrać dużo wyżej, a w Szczecinie mieliśmy sytuację za sytuacją. Nikt nie mógł przypuszczać, że przy wyniku 3:1 dla nas, goście strzelą aż cztery bramki. Mam nadzieję, że więcej coś takiego mi się nie przydarzy. Młodzi Portowcy schodzili z boiska ze łzami w oczach.

- Wszyscy popełniliśmy błędy, także ja - dodaje trener Mateńko, który prowadzi zespół wspólnie z trenerem Kazimierzem Bielą. - Brawa należą się Cracovii. To zespół z ogromnym charakterem, co pokazał już także w końcówce rywalizacji w swojej grupie.

Z tej ekipy w pierwszej drużynie Pogoni terminują już Dawid Kort, Michał Walski, czy Paweł Marczuk, a na obóz do Gniewina pojedzie także lewy obrońca, Hubert Matynia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński