- „Zawsze wiedziałem, że pewnego dnia moja kariera piłkarska dobiegnie końca i to jest ten dzień. Od ponad 16 lat byłem profesjonalnym piłkarzem, a dzięki Waszemu wsparciu dotarłem tu, gdzie jestem. W swojej karierze zbierałem doświadczenie w siedmiu: Japonii, Łotwie, Polsce, Rosji, Tajlandii, Iranie i Indonezji. Zawsze będę o tym pamiętał.
Nigdy nie sądziłem, że jako piłkarz uda mi się zagrać w tylu miejscach, poznać tak wielu krajów, kultur, religii i języków. Doceniam również wszystkich ludzi, których spotkałem w mojej karierze piłkarskiej. Oczywiście było wiele trudnych chwil, ale i te mnie wielu rzeczy nauczyło.
Co dalej? Chciałbym kontynuować przygodę z piłką nożną, ale już w innej roli. Chciałbym się podzielić się swoim doświadczeniem. To będzie kolejny rozdział w moim życiu i do niego również Was zapraszam.
Szczególne podziękowania składam moim rodzicom, żonie i córce, którzy śledzili moją piłkarską karierę i poświęcali swój czas dla mnie. Pamiętam o moich przyjaciołach, trenerach i tych wszystkich, którzy wspierali mnie jako zawodnika i osobę. Dziękuję bardzo” - napisał „Aka” 8 kwietnia. Pożegnanie zamieścił na Facebooku.
Poza występami w Japonii to Pogoń była drugim najważniejszym klubem w jego karierze, a Szczecin drugim miastem, z którym był najdłużej związany.
Takafumi Akahoshi trafił do Pogoni zimą 2010 r. Przyjechał do Szczecina na testy dla obcokrajowców i piłkarzy z regionu, które zorganizowali Artur Płatek i Adam Gołubowski. Jako jeden z nielicznych zawodników wpadł w oko. Wcześniej - pół roku - grał w Metalurgu Lipawa (Łotwa).
Szybko zaczął grać, ale pierwsze występy były średnie. W trzecim swoim występie – w derbach z Flotą Świnoujście jeszcze przed przerwą zobaczył czerwoną kartkę za faul. Wrócił i w 8. występie zdobył swojego pierwszego gola dla Pogoni. Było to w meczu z MKS Kluczbork, który Portowcy wygrali 5:1.
W kolejnym sezonie – 2011/12 zagrał w 28 meczach, zazwyczaj w podstawowym składzie. Zdobył 3 bramki, ale wtedy gwiazdą był Edi, a w ataku grał Donald Djousse. W końcówce sezonu już nie schodził z boiska, a Pogoń awansowała do ekstraklasy.
Debiutancki sezon w elicie to 27 występów i 2 bramki, ale dopiero w sezonie 2013/14 zobaczyliśmy prawdziwy potencjał Akahoshiego (35 występów, 7 bramek, wiele asyst).
- „Aka” miał predyspozycje, by grać na wysokim poziomie. Miał przegląd sytuacji, był aktywny na boisku, miewał mało przestojów. To samo mogę powiedzieć o drugim z Japończyków Taku Murayamie. Miałem w składzie dwóch takich pracusiów, z którymi nigdy nie miałem problemów pod jakimkolwiek względem – mam tu na myśli kwestie boiskowe czy dyscyplinarne. „Aka” to był naprawdę bardzo dobry zawodnik i może w czasie naszej współpracy trafił po prostu na swój najlepszy okres w karierze – mówi Dariusz Wdowczyk, trener Pogoni w sezonie 2013/14.
CZYTAJ TEŻ:
Nic więc dziwnego, że o gwiazdę Pogoni pytały się mocniejszy kluby. Japończyk trafił więc do FK Ufa (Rosja), ale ta przygoda trwała krótko i powrócił do Szczecina. Dwa lata grał i odszedł. Grał jeszcze w Tajlandii, Indonezji, Iranie. Tyle, że krótko. W ostatnich 2 latach już nie grał.
W sumie dla Pogoni rozegrał 162 spotkania ligowe i pucharowe. Do dziś jest pod względem występów rekordzistą klubu wśród obcokrajowców.
- Legenda – napisali w komentarzach pod postem „Aki” Emil Noll i Petr Hricko, którzy z nim grali w Pogoni.
Japończyk podziękował.
- Dziękuję – napisał Marcin Robak. A „Aka” odpisał: Dziękuję mój najlepszy napastniku.
To niespotykana zresztą sytuacja, bo zawodnik odpowiedział na wszystkie komentarze. Wszystkie!
ZOBACZ TAKŻE: Kibice Pogoni Szczecin kontra policja i obostrzenia. Nerwowo przed stadionem. WIDEO i ZDJĘCIA
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?