Uroczysta sesja poświęcona wydarzeniom Grudnia 1970 roku i przemarsz historyczną trasą manifestantów - tak czczono pamięć ofiar Grudnia `70 w Szczecinie.
- Czy można było uniknąć ofiar - pytał prezydent Szczecina Marian Jurczyk przemawiając podczas uroczystej sesji Rady Miasta, poświeconej wydarzeniom z 17 grudnia 1970 roku, stoczniowiec, uczestnik tych wydarzeń. - Nie potrafię dzisiaj dać jednoznacznej odpowiedzi. Wiem jedno, te ofiary nie poszły na marne.
- To nie było proste, udzielać wtedy pomocy - wspominała posłanka Mirosława Masłowska, wówczas chirurg dziecięcy. - Musieliśmy operować, z oddechem bezpieki na plecach. Wielu rannych, po udzieleniu im pomocy wyprowadzaliśmy ze szpitala piwnicami. Nie wiemy ilu wtedy zginęło. Pamiętam jak wywożono rannych i zwłoki. Pamiętam, jak w pobliżu mojego mieszkania zastrzelono młodą dziewczynę. Straszne, że młodzież dzisiaj nie wie, co kryje się za datami 1956, 1968, 1970, bo nie ma tego w podręcznikach.
- 17 grudnia 1970 roku w klasie miałam dziewczęta, których ojcowie pracowali w stoczni - opowiadała jedna z nauczycielek. - Zaczęłam lekcję, nagle czołgi zagłuszyły mój głos. Zaczęliśmy liczyć, 51 czołgów z 12 Dywizji szło na stocznię...
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?