Strzały/wystrzały było słychać w pobliżu Puszczy Wkrzańskiej i lasów miejskich między ulicą Miodową, a pętlą autobusową Podbórz.
- To było dziś w nocy. Naliczyłam czterdzieści strzałów blisko pod lasem. Były równe, raz za razem, jakby z pistoletu - mówi nam mieszkanka Warszewa.
Zaniepokojeni mieszkańcy zaczęli od rana do siebie dzwonić i próbują wyjaśnić sytuację. Policja nie dostała żadnego zgłoszenia.
- Nie mamy takie zgłoszenia o strzałach - mówi sierż. szt. Paweł Pankau ze szczecińskiej policji.
Jak ustaliliśmy za strzałami nie stoi łowczy miejski Ryszard Czeraszkiewicz. Choć prowadził działania związane z dzikami, to w innej części miasta. Na pewno nie było to polowanie zbiorowe, bo te są wstrzymane. W takich sytuacjach, gdy słyszymy takie wystrzały najlepiej wezwać od razu policję - mówi Ryszard Czeraszkiewicz.
Jak ustaliliśmy żadnych działań w rejonie Puszczy Wkrzańskiej na Warszewie nie prowadzili tej nocy myśliwi z nadleśnictwa. Pozostaje jeszcze jedna opcja, o której mieszkańcy Warszewa zaczynają szeptać.
- Może to któryś z mieszkańców świętował już sylwestra i strzelał na wiwat z czegoś, co brzmiało jak strzały z broni - zastanawiają się mieszkańcy.
Zarobki w policji
Wywalczyli sobie podwyżki! Tyle zarabiają policjanci w 2020 ...