Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza awaria przy Castoramie. Wcześniej były przynajmniej 3 podobne przypadki

Marek Rudnicki
Strażacy sprawdzali, między innymi, jeden z samochodów.
Strażacy sprawdzali, między innymi, jeden z samochodów. Fot. Marek Łagocki
W piątek pod Castoramą przy ulicy Południowej w Szczecinie rozpętało się istne piekło. Policja i straż pożarna walczyły z tajemniczą awarią. Zastanawiające w sprawie jest to, że policja nie udziela na ten temat żadnych informacji.

- W okolicy Castoramy przestały działać telefony komórkowe i samochody - w piątek po południu zaalarmował nas internauta. - Na miejsce przyjechała policja i straż pożarna. Sprawdzano, czy gdzieś nie ulatnia się gaz. Jeden mężczyzna, który zasłabł, trafił do szpitala. Po przebadaniu wyszedł do domu. Do szpitala zgłosił się też mężczyzna, który twierdził, że na ul. Południowej został napromieniowany przez przemytników uranu. Lekarze go przebadali, ale nic nie wykryli.

Wszystkie te informacje skrupulatnie badaliśmy. W końcu nieczęsto się zdarza, by tak nagle straciły zasięg telefony komórkowe, wyłączyły się alarmy samochodowe i trudno było odpalić auta.

Na miejscu rzeczywiście pojawiła się policja. Operacyjni obstawili parking podejrzewając, że mogą być to działania grupy przestępczej. Nie stwierdzono jednak żadnego włamania do samochodu, ani żadnego zgłoszenia kradzieży.

- Nie mamy żadnych podstaw do podjęcia działania - stwierdziła Mirosława Rudzińska z biura prasowego komendy wojewódzkiej gdy pytaliśmy, czy policjanci ustalili przyczynę dziwnego zjawiska.

Jeden z internautów napisał: - To był cyrk, bo policja wjechała do pomieszczenia monitoringu i zabrała nagrania z kamery parkingowej. Zabroniono też zrobić notatkę służbową, pod którą by się policja i ta cała straż podpisała. A tego chciał dyrektor.

Nie był to taki pierwszy przypadek w Szczecinie. Trzy lata temu na Nowym Rynku dochodziło do podobnych zjawisk i trwały przez jakiś czas. Alarmy wyłączały się, komórki źle działały, a samochody miały trudności z odpaleniem. Rok później zdarzyła się taka sytuacja pod innym hipermarketem. Wtedy dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że być może to skutek działań jakiejś szajki wyposażonej w elektroniczne urządzenia do łamania kodów alarmów samochodowych. Jednak włamań na masową skalę policja nie odnotowała.

GS24 znajdziesz także na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński