- Dla mnie to tylko kosztowny gadżet, bo warty 7 milionów złotych, a nie pomoc - uważa Bogdan Szepiłło, przedsiębiorca, który przyszedł na obrady komisji Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Mienia Rady Miasta.
- Skoro do centrum jedzie się jak po maśle, to po co informacje o tym, gdzie są korki? Nawet gdy jest zator to niewiele z tego korzyści, bo nie ma większego wyboru, którędy dostać się do centrum. Jechałem 80 kilometrów na godzinę i naprawdę nie zdążyłem zobaczyć, o co chodzi.
Pan Bogdan powoływał się przy tym na nasz tekst z 17 stycznia, w którym opisaliśmy żale kierowców.
- Kto odpowiada za ten pomysł? - pytał radnych pan Bogdan. - Dla mnie to pachnie korupcją, są ważniejsze sprawy niż wydawanie kilku milionów na nieprzydatne rzeczy.
Zareagował radny Władysław Dzikowski.
- Nie ma pan wiedzy, te tablice, to zaledwie 5 procent wartości inwestycji w poprawę jakości ruchu - powiedział.
Radny Jan Posłuszny, który prowadził obrady komisji przyznał, że na jedno z kolejnych spotkań zostaną zaproszone odpowiednie służby, które odpowiadają za projekt systemu.
- W części podzielam uwagi, ale jednocześnie chciałbym poszerzyć temat o sprawę odcinka ulicy Struga, który został dopuszczony do ruchu - mówi Henryk Jerzyk, radny. - Ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę ma się nijak do sytuacji, przecież tam nie ma prowadzonych prac, a kierowcy i tak nie przestrzegają tej prędkości. Policja ma żniwa, bo karze kierujących mandatami.
Miasto jest gotowe do zmian. Do tej pory z tablic znikła część informacji: nie ma części ulic, ani jeziora Dąbie.
- Na tablicach można umieścić wszystko i w każdej chwili - mówi Dariusz Wołoszczuk z Biura Komunikacji Społecznej i Marketingowej Urzędu Miasta. - Cały czas zbieramy uwagi dotyczące systemu.
Wśród kierowców trwa dyskusja, jakie informacje i w jaki sposób umieszczone powinny pojawić się na tablicach.
- Należy dążyć do jak największej czytelności i uproszczenia schematu, przykład londyńskiego metra jest bardzo dobry - pisze na forum www.skyscrapercity.com użytkownik "kabroon". - Miejsca w których mają stać tablice i miejsca rozjazdów trzeba jakoś "nazwać", co ułatwi ludziom orientację, a przez częste ich powtarzanie się szybko przyzwyczają. Dla przyjezdnych i tak nie ma to znaczenia natomiast im przyda się jasna informacją gdzie jechać, w która stronę skręcić, żeby jak najszybciej dojechać. Dlatego proponuję podział tablicy na 3 części: na górze wąski pas na jedną linię informacji, np. o wypadku lub innych utrudnieniach; poniżej schemat układu drogowego z zaznaczonymi kierunkami i czasem przejazdu między kolejnymi punktami; i na dole informacja o rozjeździe na najbliższym skrzyżowaniu z zaznaczeniem kolejnego "punktu" i docelowym czasem do centrum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?