Do końca sezonu pozostały cztery kolejki, a ja odnoszę wrażenie, że wy ciągle się jeszcze rozkręcacie.
Chyba tak spotkania się ułożyły, że wyglądamy na parkiecie, jakbyśmy jeszcze szukali szczytu formy. Wyniki nas jednak bronią i myślę, że nasza gra może się podobać.
Aktualnie zajmujecie 7. miejsce w tabeli grupy północnej I ligi, ale szansę, choć już bardziej matematyczne są nawet na podium. Z jakiej pozycji będziecie zadowoleni?
Myślę, że jeżeli zdobędziemy komplet punktów do końca sezonu, możemy być w okolicy piątej pozycji. To niezły wynik, biorąc pod uwagę, że na początku sezonu zbieraliśmy bardzo różne wyniki.
W ostatnim meczu z Orlikiem Mosina znowu przeżyliście mały rollercoaster. Do przerwy było źle, po zmianie stron roznieśliście rywali. Z czego to wynikało?
Czasami sami się zastanawiamy, czemu tak różne połowy pojawiają się w naszym wykonaniu. Akurat w tym spotkaniu brakowało choćby Konrada Żebrowskiego, ja wskoczyłem w jego miejsce. Nasze czwórki trochę się różniły od tego, jak to wyglądało wcześniej. Być może stąd tak słaba pierwsza połowa. Gdy już się zgraliśmy, wszystko funkcjonowało jak należy.
Jesteś zadowolony ze swojej pozycji w drużynie i tego ile grasz?
Mam w sobie pokorę i wiem, jakie jest moje miejsce w drużynie. Jestem zadowolony z liczby spotkań, oczywiście zawsze mogłoby by ich być więcej. Tak czy inaczej, zawsze jestem gotowy do gry i to jest dla mnie ważne.
Wynik bramkowy - 4 - też najlepszy w karierze. Mogło być lepiej?
Myślę, że to optymalny rezultat. Do tego dołżyłem także trzy asysty. Może jak na futsal ten mój wynik w klasyfikacji kanadyjskiej nie jest największy, ale myślę, że coś jeszcze dorzucę do tego dorobku.
Jedziecie teraz w najdłuższy wyjazd - do Białegostoku. Jak sobie radzisz z takimi podróżami i grą po niej?
Tym razem jedziemy dzień wcześniej, z noclegiem. Mecz mamy późno w niedzielę. Tym sposobem będzie chwila, by dojść do siebie po podróży. A same wyjazdy, one często mocno integrują zespół. Droga powrotna, rozmowy, piwko po zwycięstwie. Nie zawsze też jedziemy w pełnym składzie, stąd też często większa mobilizacja.
Jesteś zawodnikiem praktycznie z najdłuższym stażem w zespole. Jak zmieniła się drużyna i klub przez te cztery lata?
Pod względem sportowym, bardzo dużo dało nam przyjście trenera Miłosza Kocota, który poukładał nas taktycznie. Nauczył stricte futsalowego myślenia, poruszania. I chyba to po nas widać najbardziej. A sam klub, krok po kroku rozwija się. Widać to po liczbie kibiców na meczach, liczbie dzieci trenujących w akademii, atrakcjach marketingowych, nawet po samym sprzęcie dla zawodników.