Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szykują się eksmisje w Stargardzie

Wioletta Mordasiewicz
Z bloku przy ul. Kazimierza Wielkiego eksmitowano do gorszych mieszkań dwie kobiety. Jedna trafiła na ul. Młyńską, druga na Wojska Polskiego. Ich rzeczy przewozili autem pracownicy TBS.
Z bloku przy ul. Kazimierza Wielkiego eksmitowano do gorszych mieszkań dwie kobiety. Jedna trafiła na ul. Młyńską, druga na Wojska Polskiego. Ich rzeczy przewozili autem pracownicy TBS. Wioletta Mordasiewicz
Dziesięć eksmisji przeprowadziło zimą zarządzające mieniem komunalnym Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Wiosną będą kolejne.

Seria przeprowadzek do mieszkań o gorszym standardzie zaczęła się z końcem grudnia. Miasto powiedziało dość rodzinom notorycznie uchylającym się od płacenia czynszu. A także tym, którzy zakłócają spokój sąsiadom. Stargardzcy dłużnicy zalegają z zapłatą ponad 9 milionów złotych. Najmniejsze zadłużenie wyniosło 14, największe - 50 tys. zł.

Rozrabiały, to je rozdzielono

Z dziesięciu do tej pory przeprowadzonych eksmisji, cztery dotyczyły rodzin przeniesionych do lokali socjalnych zasądzonych przez sąd. Pozostałe sześć to eksmisje tych, którym sąd nie zapewnił prawa do lokali zastępczych. Otrzymują oni kwatery tymczasowe.

- W czterech przypadkach były to dogęszczenia - mówi Marek Czabanowski z biura przydziału i zamiany mieszkań w stargardzkim TBS. - Do mieszkań dłużników wprowadzamy innych, którzy także mają wyroki za to, że nie płacą czynszu. Są zmuszeni mieszkać pod jednym dachem.

Mieszkańcowi kamienicy przy ul. Młyńskiej nakazano opuszczenie pokoju po zmarłym bracie. Za nic nie płacił, dlatego STBS podało go do sądu. Mężczyzna dobrowolnie nie przeniósł swoich rzeczy do pokoju, pomogli mu pracownicy TBS. Do opuszczonego pomieszczenia wprowadziła się kobieta, którą eksmitowano z ul. Kazimierza Wielkiego za zakłócanie spokoju sąsiadom. Za to samo, ale w inne miejsce przeprowadzono jej 65-letnią sąsiadkę. Kobietę usunięto z mieszkania, mimo że płaciła czynsz.

- Nie rozumiem dlaczego mnie stąd wyrzucają - żaliła się "Głosowi" pani Alina. - Nie chcę się nigdzie przeprowadzać.

Wyważają drzwi

Część swojego mieszkania musiał udostępnić innej osobie pan Krzysztof z ul. Wiejskiej. Miał 19-tysięczny dług. Sąd nakazał eksmisję bez przyznania mu lokalu socjalnego. Miasto dokwaterowało mu lokatora z ul. Oświaty, który był w podobnej sytuacji.

- Gdy przyjechaliśmy do niego z komornikiem drzwi były zamknięte - opowiada Marek Czabanowski. - Wyważyliśmy je, spakowaliśmy rzeczy mężczyzny i przewieźliśmy je na ulicę Wiejską. Ale dotychczas się tam nie pojawił.

Kolejne dokwaterowanie zostanie zrobione do mieszkania przy ul. Wojska Polskiego. Lokator musi udostępnić jeden pokój innej osobie. Pracownicy TBS już przygotowali to pomieszczenie do zasiedlenia. Wprowadzi się do niego dłużnik z osiedla Zachód. W nowym miejscu zamieszkania przy ul. Wojska Polskiego nie pojawił się jeszcze dłużnik wyeksmitowany z lokalu na os. Tysiąclecia. Także nie było go podczas wyprowadzki.

Lokatorów tuż za ścianą mają mieć kobieta zajmująca z synem 3-pokojowe mieszkanie przy ul. Wojska Polskiego. Został jej jeden pokój do dyspozycji. Dwa pozostałe zajmie niedługo inna rodzina, której sąd nie przyznał prawa do lokalu socjalnego. Na tę samą ulicę, ale do innego budynku przeprowadzono też 6-osobową rodzinę z ul. Jugosłowiańskiej. TBS przygotowuje się do kolejnych czterech eksmisji.

- To nie koniec - zastrzega zarządca lokali komunalnych. - Wyroki sądu będziemy cały czas realizować.

Eksmisja nie jest jednoznaczna z umorzeniem zaległości czynszowych. Dłużnicy muszą je spłacić. Nadal mogą skorzystać z programów oddłużeniowych, o ile zaczną regularnie płacić czynsz i spłacać wcześniejsze długi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński