Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpecimy nasze osiedla i tolerujemy, gdy robią to inni

Anna Miszczyk [email protected]
Ogrodzone i zamykane śmietniki miały uchronić mieszkańców osiedli przed płaceniem za cudze śmieci.
Ogrodzone i zamykane śmietniki miały uchronić mieszkańców osiedli przed płaceniem za cudze śmieci. Anna Miszczyk
Na osiedlach straszą wyrzucone kanapy i szafy. Stoją zwykle obok ogrodzonych boksów. Porzucają je sami mieszkańcy, bo nie chcą płacić za wywóz. A przecież, przynajmniej część z nich, mogłaby trafić na targ staroci.

Ogrodzone i zamykane śmietniki miały uchronić mieszkańców spółdzielni przed płaceniem za cudze śmieci.

- Bardzo dobre rozwiązanie. Jak śmietniki były otwarte, ciągle był bałagan - mówi Katarzyna Kotowska,
mieszkanka Świnoujścia. Stare meble nadal jednak porzucane są na osiedlach, tuż pod ogrodzone boksy i wiaty. Na niektórych stoją nawet całe komplety wypoczynkowe.

Patrząc na te rzeczy nikt z mieszkańców nie myśli jednak o relaksie.

- Z naszego osiedla raczej tego nikt nie zrobił - mówi Ryta Przesmycka, mieszkanka bloku przy ul. Kościuszki, z którą rozmawiam przed śmietnikiem, gdzie piętrzą się stare meble. - Musimy na to patrzeć. I jeszcze zapłacimy za uprzątniecie tych rzeczy.

W Świnoujściu jest mnóstwo miejsc, gdzie notorycznie podrzucane są śmieci, meble czy zużyty sprzęt. Nie ma dnia, by ktoś nie zostawił czegoś pod pojemnikami do segregacji odpadów na ul. Wojska Polskiego, w pobliżu lasku przy ul. Szkolnej czy na rogu Warszawskiej i Rycerskiej.

Śmieci można też często znaleźć na ul. Portowej, Krzywej, Karsiborskiej, Steyera i w pobliżu Portu Wojennego.

- Wiele mebli mogłoby znaleźć nowego właściciela, bo bywają w całkiem dobrym stanie - mówi pan Janusz, mieszkaniec ul. Witosa. - Ale nie ma miejsca, gdzie można je zostawić.

Ktoś by je sobie obejrzał, wziął za darmo, ewentualnie zapłacił jakieś grosze. Ludzie wyrzucają więc rzeczy gdzie popadnie.

Ktoś to potem sprząta, ktoś musi za to zapłacić. Przydałby się taki targ staroci.

- Pomysł ze zorganizowaniem takiego miejsca jest dobry - uważa Robert Karelus, rzecznik prezydenta
Świnoujścia. - Sąsiedzi już coś takiego mają. Niedawno byłem na takim niemieckim targu ze znajomym. Wygrzebał świetny stolik z krzesłami. Pomyślimy o zorganizowaniu pierwszej takiej akcji w
Świnoujściu, a jak chwyci, można będzie robić to cyklicznie.

Nie zawsze bezkarnie

Śmieci podrzucane są zazwyczaj wieczorem. Wystarczyłby telefon od mieszkańca czy spisany numer samochodu, którym je przywieziono, aby straż miejska mogła ustalić sprawcę. Takich przypadków jest jednak niewiele. Jak mówi Adam Waś, komendant Straży Miejskiej w Świnoujściu, w ostatnim czasie, dzięki pomocy mieszkańców, ustalono zaledwie 7 takich osób.

Dostały mandaty od 100 do 300 zł i musiały po sobie posprzątać. Jednak tolerancja dla cwaniaków jest wciąż duża. Przykładem może być dzikie wysypisko przy ul. Marynarskiej.

Komendant dziwi się, że wokół jest sporo bloków, dziesiątki rodzin i żadnego telefonu.

To można zrobić legalnie

Firmy Remondis i Koros mają podpisaną z miastem umowę na wywóz odpadów wielkogabarytowych. Odpady zabierane są za darmo. Oprócz tego, przy ul. Kołłątaja, w Karsiborze i Przytorze stoją pojemniki na takie odpady. Na życzenie mieszkańców stawiane są też w Ognicy i na Warszowie.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński