Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujący zwrot na procesie ws. pobicia policjantów. Funkcjonariusz idzie na ugodę z oskarżonym

Mariusz Parkitny
Sensacja w procesie brutalnego ataku na policjantów w centrum Szczecina. Jeden z pokrzywdzonych funkcjonariuszy idzie na ugodę z oskarżonym. Ale szczegółów finansowego porozumienia nie zdradzi nawet sądowi.

- Przyjmuję przeprosiny oskarżonego. Sprawę dotyczącą Marcina Sz. uważam za zamkniętą. Dlatego cofam wniosek o ściganie go i nie podtrzymuję aktu oskarżenia - ogłosił dzisiaj 31-letni Mariusz W. wywołując niemałe poruszenie na sali rozpraw.

W. to jeden z dwóch policjantów, których w sierpniu ub.r. na pl Odrodzenia zaatakowała grupa chuliganów. Brutalne sceny nagrał policyjny monitoring. Gdy zostały upublicznione wywołały szok opinii publicznej.

Mariusz W. miał sporo szczęścia, bo nie odniósł żadnych obrażeń.

- To dzięki temu, że robiłem uniki przed ciosami napastnika. Ale grozili mi pobiciem, a nawet śmiercią - tłumaczył w poniedziałek.

Jego kolega, Maciej O. nie miał tyle szczęścia. Kopany przez kilku napastników trafił do szpitala z podwójnie złamaną żuchwą. Trzy miesiące był na zwolnieniu. Wrócił do pracy na własną prośbę, żeby nie wpaść w kłopoty finansowe.

Za bandycki napad odpowiada czterech mężczyzn. Mają od 22 do 28 lat. Wielokrotnie karani. Wśród nich jest 26-letni Marcin Sz., bezrobotny fizjoterapeuta. Przeprosił policjantów, choć nie przyznał się do winy. To właśnie z nim Mariusz W. zawarł dzisiaj ugodę. Z całej czwórki Sz. ma najlżejsze zarzuty. Grożą mu dwa lata więzienia. Jest oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej i groźby. Odpowiada z wolnej stopy.

To od jego zachowania zaczęła się awantura na placu Odrodzenia. Najpierw próbował otworzyć drzwi w jadącym po rondzie samochodzie. Potem wskoczył na maskę renault, którym jechali policjanci (byli w cywilu). Gdy wyszli z auta,. Marcin Sz. zaczął wymachiwać bluzą od dresu i uderzył nią Mariusza W. Prokuratura zakwalifikowała to zachowanie jako naruszenie nietykalności cielesnej. W kierunku policjanta poleciały też groźby. Pierwsze przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego, a groźby na wniosek. Mariusz W. najpierw domagał się ścigania, ale dzisiaj zapowiedział, że się z tego wycofuje.

Ugoda obejmuje przeprosiny i gratyfikację finansową dla policjanta. Nie wiadomo jak wysoką. Szczegóły zastrzegli prawnicy oskarżonego i pokrzywdzonego funkcjonariusza. Nie pozna ich nawet sąd.

- Jestem zaskoczony taką sytuacją. To dziwne, że sąd nie może poznać szczegółów. Gdybym wiedział, że do takiej sytuacji dojdzie nie zgodziłbym się na ogłoszenie przerwy w rozprawie, aby panowie mogli dojść do porozumienia - mówił sędzia Tomasz Banaś.

Zawarcie ugody to dobra wiadomość dla oskarżonego Marcina Sz. Sąd prawdopodobnie będzie musiał umorzyć wątek gróźb, a zawartą ugodę wziąć pod uwagę przy wymierzeniu kary (sprawy naruszenia nietykalności cielesnej nie można z powodów formalnych umorzyć tak jak sprawy gróźb).

Drugi z policjantów, Maciej O.nie przyjął przeprosin od napastników. Nie chce ugody. Żąda, aby oskarżeni pokryli straty jakie poniósł przez pobicie. Chodzi m.in. o koszty leczenia. Nie wiadomo, co sądzi o wniosku swojego kolegi ze służby.

- Godzę się na ugodę, bo Marcin Sz. poniósł już karę siedząc kilka tygodni w areszcie - podsumował uzasadnianie ugody policjant Mariusz W.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński