Szło jak po grudzie

W hali przy ul. Twardowskiego zmierzyły się dwa równorzędne zespoły. Szczeciniankom od samego początku szło jak po grudzie. Wiele strat, niedokładności przy wyprowadzaniu kontr, brak pomysłu na zakończenie ataku pozycyjnego. Jednak przez cały czas były blisko Jelfy. Przyjezdne prowadziły różnicą 1-3 bramek, a na 10 minut przed końcową syreną Łącznościowiec wyszedł nawet na jednobramkowe prowadzenie. Niestety, podopiecznym Grzegorza Gościńskiego zabrakło zimnej krwi i wiary w odniesienie zwycięstwa.

Łącznościowiec Szczecin - Jelfa Vitaral Jelenia Góra 28:31 (13:15)

Łącznościowiec: Szywierska - Sawicka 8, Całużyska 8, Rogucka 4, Brzozowska 4, Andrzejewska 2, Piontke 2, Zaniewska, Stefaniuk.

Jelfa: Kowalczyk, Czarna - Wypycha 7, Młot 7, Szafulska 6, Augustyniak 5, Oreszczuk 3, Dyba 2, Bąkowska 1.

Kary: 6 minut - 12 minut. Sędziowali: Mirosław Majchrowski i Piotr Wojdyr (obaj Gdańsk). Widzów: 500.

Relację ze spotkania można zastąpić kilkoma sytuacjami, w których Łącznościowiec mógł zyskać kontakt lub wyższą przewagę nad Jelfą, jednak tak się nie stało. Na przeszkodzie stanęła w sobotę słabsza dyspozycja całego zespołu oraz równa gra rywalek. Szczecinianki miały tylko momenty, w których dominowały na parkiecie. Zabrakło pomysłu na skuteczną grę.

Łącznościowiec nie wykorzystał czterech rzutów karnych. Rezerwowa bramkarka Jelfy Izabela Czarna łapała dosłownie wszystko. Gorzej niż zwykle funkcjonował kontratak szczecińskiego zespołu. Dalekie podania Szywierskiej nie zawsze dochodziły celu i zamiast kolejnych bramek notowaliśmy kolejne straty. Nasze słabiej broniły. Szczególnie w pierwszej połowie i w końcówce meczu.

- 31 straconych bramek wystarczy za komentarz - mówił po meczu Grzegorz Gościński, trener Łącznościowca. - To stanowczo za wiele.
Przy stanie 7:7 szczecinianki ostrzeliwały w dogodnych sytuacjach słupki i poprzeczkę bramki Kowalczyk. Monika Andrzejewska, Joanna Sawicka, nawet dalekim rzutem przez całe boisko Sołomija Szywierska - nie zmieściły piłki w siatce. Wreszcie ta 50 minuta, kiedy po rzucie Iwony Brzozowskiej Łącznościowiec objął prowadzenie 25:24.

Szczecinianki grały wówczas z przewagą jednej zawodniczki, jednak mimo kilku okazji nie podwyższyły rezultatu, a Anita Augustyniak szybko wyrównała z rzutu karnego. Chwilę potem ponownie Brzozowska świetnie wybiegła do kontry, jednak próbowała lobować bramkarkę w sytuacji sam na sam. Nie udało się, a Jelfa odzyskała prowadzenie.

No i na samym końcu kwestia odpowiedzialności. Nie może być tak, że jedna zawodniczka kończy rzutami akcje. Kamila Całużyńska już w pierwszej połowie oddychała ciężko. Zdobyła pięć goli. W drugiej już tylko trzy.

- Zajechała się - mówił Gościński. - Gdyby była Olena Naumienko, ktoś przejąłby ciężar odpowiedzialności za "Kamę".

Sędziowie pokazywali "czas", więc piłka wędrowałą do Kamili, a ta - chcąc nie chcąc - musiała rzucać. Tylko pogratulować, że kilka rzutów z biodra, z nieprzygotowanych pozycji, wpadło do bramki.
Najjaśniejszą postacią naszego zespołu była Joanna Sawicka, jednak sama nie była w stanie przechylić szali na korzyść Łącznościowca.

Za tydzień ostatni w tym roku ligowy mecz - z Gościbią Sułkowice.

Pozostałe wyniki:

EB Start Elbląg - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 41:23 (20:8), KU AZS Politechnika Koszalin - Sośnica Gliwice 30:24 (13:10), Łącznościowiec Szczecin - Vitaral Jelfa J.Góra 28:31 (13:15), Nata AZS AWFiS Gdańsk - Meble-Ryś Gościbia Sułkowice 43:19 (26:9), Zagłębie Lubin - Zgoda Ruda Śląska 23:18 (9:11), SPR Lublin - Pogoń 1922 Żory 30:22 (16:13).

TABELA
1. EB Start 13 21 358-332
2. SPR Lublin 13 19 381-335
3. Vitaral Jelfa 13 17 342-315
4. Łącznościowiec 13 16 336-296
5. Zagłębie 13 16 335-303
6. Zgoda 13 15 308-292
7. Nata AZS 13 15 397-330
8. Sośnica 13 14 345-345
9. Piotrcovia 13 9 314-381
10. Pogoń 1922 13 5 297-357
11. Gościbia 13 5 285-365
12. Politechnika 13 4 308-355