Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła bez przemocy

Redakcja
W 2005 roku w województwie zachodniopomorskim doszło w szkołach podstawowych i gimnazjalnych do 704 przestępstw. Najczęściej były to bójki, pobicia, kradzieże. W szkołach średnich i zawodowych podobnych przypadków było 209. Policja zanotowała też 98 przestępstw w bursach i internatach.

"Głos Szczeciński" prowadzi akcję społeczną "Szkoła bez przemocy". W 20 największych polskich dziennikach regionalnych pokażemy, że z rosnącą falą agresji i przemocy w szkołach można sobie poradzić. Czekamy na telefony i e-maile z opiniami.

Bezpieczna szkoła?

Szkoła jest miejscem, w którym każdy z nas spędza co najmniej 10 lat życia - okres od "zerówki" do końca gimnazjum. W szkole przechodzimy najbardziej burzliwy czas dojrzewania; większość świętuje też 18 urodziny, symbolicznie wkraczając w dorosłość.

Co więcej: w szkole spędzamy bardzo dużo czasu, i to czasu bardziej znaczącego niż ten spędzany w domu. Dla wszystkich dzieci szkoła jest swoistym polem doświadczeń społecznych: jest się w niej jednym z wielu, a stosunki z rówieśnikami trzeba ułożyć sobie samodzielnie. Edukacja - nabywanie wiedzy, nawyków poszukiwania i wykorzystywania informacji, formułowania myśli, argumentowania, komunikowania się z innymi również dokonuje się głównie w szkole; to zresztą stanowi jej główną misję.

Jeśli więc mówimy o "bezpiecznej" szkole, to w gruncie rzeczy mówimy o sprawie najbardziej podstawowej dla nas, naszych dzieci i naszej przyszłości.

Miesiąc temu w 150 szkołach w całej Polsce CBOS przeprowadził 3085 wywiadów z uczniami, 900 z nauczycielami i 554 z rodzicami. Celem tego badania była diagnoza relacji między nauczycielami, uczniami oraz rodzicami w polskich szkołach, ze szczególnym uwzględnieniem różnych form przemocy i zachowań agresywnych. Dziś prezentujemy rezultaty tych badań. Chcemy aby pomogły nam nie tylko w diagnozowaniu zjawiska przemocy w szkole, ale także przeciwdziałania temu zjawisku.

Nie chcemy sprowadzać debaty o bezpiecznej szkole do sensacji, ani tym bardziej kreować atmosfery niechęci, wrogości czy wzajemnych oskarżeń. Chcemy zrozumieć, jakie są źródła negatywnych zjawisk, i w jaki sposób można sobie z nimi radzić. Za stan naszych szkół jesteśmy odpowiedzialni wszyscy; i nie można pozostawić ich samym sobie, ograniczając się do krytyki i formułowania oskarżeń.

Jak jest w polskiej szkole?

Agresja werbalna uczniów wobec innych uczniów zdarza się w niej nader często: 44 proc. spośród nich deklaruje, że w ciągu bieżącego roku szkolnego zdarzyło im się być obrażanym, o 31 proc. koledzy rozpowszechniali szkodliwe kłamstwa (plotki); ponad 60 proc. było też świadkiem takich zachowań w stosunku do innych.

Agresja fizyczna zdarza się rzadziej: 8 proc. uczniów przyznaje, że zostali pobici, 11 proc. zostało przemocą zmuszonych do zrobienia czegoś, a 29 proc. - potrąconych lub przewróconych; jeszcze częściej uczniowie byli świadkami takich zdarzeń. Zdarzają się również kradzieże, wymuszenia pieniędzy oraz niszczenie własności osobistej. Dane jakie udało się zebrać podczas badanie CBOS, wskazują również, że na akty przemocy narażone są szczególnie pewne grupy uczniów: przede wszystkim "lizusy", ale też osoby, które gorzej sobie radzą ("fajtłapy") oraz uczniowie klas pierwszych.

W konflikt z innymi uczniami weszła co najmniej raz w bieżącym roku szkolnym ponad połowa uczniów; ich natężenie wzrasta szczególnie w gimnazjum. Agresja w stosunkach między rówieśnikami jest w znakomitej większości przypadków związana z budowaniem pozycji w grupie. Tym bowiem, co w polskich szkołach szczególnie sprzyja uzyskaniu przywództwa wśród rówieśników jest przede wszystkim atrakcyjność, siła i sprawność fizyczna oraz - arogancja wobec nauczycieli (przeciwstawianie się autorytetowi).

Agresja pojawia się również w stosunkach między uczniami a nauczycielami: nauczyciele są często ignorowani i prowokowani, a uczniowie - obrażani werbalnie przez nauczycieli, wyrzucani z klasy czy straszeni. Można sądzić, że w wielu wypadkach arogancja jest elementem "gry" szkolnej i nie jest skierowana w rzeczywistości przeciwko nauczycielowi. Wskazuje na to choćby fakt, że większość uczniów deklaruje, że szanuje swoich nauczycieli, czuje się przez nich szanowana i traktowana życzliwie. Jaka zatem część owych szkolnych rozgrywek ma charakter "sportu", a jaka jest wyrazem rzeczywistej agresji? Jaka część szkolnych konfliktów wyrasta z niezrozumienia motywów i intencji drugiej strony?

Jak przedstawia się szkoła od pozytywnej strony - jako środowisko sprzyjające rozwojowi uczniów?

Uderzające w przedstawionych danych jest to, że w miarę upływu czasu - wchodzenia na coraz wyższe poziomy edukacji, uczniowie wydają się coraz bardziej zniechęceni i wyobcowani: coraz rzadziej interesują ich lekcje, coraz rzadziej czują się doceniani i coraz mniej lubią chodzić do szkoły. Narasta też lęk przed lekcjami oraz - uczucie nudy. W połączeniu z narastającą - szczególnie na poziomie gimnazjum, atmosferą agresji, szkoła w dwójnasób traci zdolność budowania poczucia bezpieczeństwa: coraz więcej może nas w niej spotkać rzeczy złych, a coraz mniej - dobrych.

Życie szkolne cechuje również narastająca izolacja od szerszego otoczenia: uczniowie coraz rzadziej informują o swoich problemach rodziców, a rodzice - coraz rzadziej pojawiają się w szkole na wywiadówkach i dniach otwartych. Nic dziwnego, że obrazy życia szkolnego cechuje znaczna rozbieżność. Według uczniów, nauczyciele niewiele wiedzą o tym, co dzieje się w szkole; rodzice przeceniają jakość edukacji uzyskiwanej przez ich dzieci, nie zauważają zjawisk negatywnych i mało realistycznie uważają, że ich latorośle chętnie chodzą do szkoły.

Nic nie dzieje się bez przyczyny

Rozmowa z nadkomisarz Małgorzatą Figurą, specjalistą ds. nieletnich i prewencji kryminalnej Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

- O przemocy w szkole słyszymy najczęściej wtedy, gdy dochodzi do tragedii albo gdy przybiera ona najbardziej drastyczne formy. Jaka naprawdę jest skala tego zjawiska?

- Skalę zjawiska trudno określić, ponieważ część przypadków nigdy nie wychodzi na jaw. I nie jest to nawet wina dyrekcji, która nie chce, żeby podobne przypadki wychodziły poza szkolne środowisko. Często same ofiary nie mówią o tym nikomu. Bywa, że dzieci są zastraszane przez swoich rówieśników. Dziecko, nawet takie, które spotyka się z przemocą, zwykle mocno identyfikuje się z grupą rówieśników i boi się, że zostanie z niej wykluczone.

- Kiedy szkoła prosi o pomoc? Czy wtedy, gdy problem się pojawia, czy wówczas, gdy nie potrafi już sobie dać z nim rady?

- Świadomość dyrektorów i pedagogów szkolnych jest coraz większa. Szkoły są coraz bardziej otwarte na pomoc policji i zapraszają nas np. do prowadzenia lekcji w ramach realizowanego "Krajowego programu zapobiegania niedostosowaniu społecznemu i przestępczości wśród dzieci i młodzieży" czy też innych programów profilaktycznych. Częstym bywalcem w szkołach jest dzielnicowy. Podczas spotkań z młodzieżą staramy się tłumaczyć, jakie konsekwencje mogą mieć popełnione przez nich czyny.

Policyjne patrole czy monitoring nie są bowiem środkami w walce z przemocą w szkole. Najważniejsze jest uświadomienie, że każdy czyn rodzi określone konsekwencje, że nic nie dzieje się bezkarnie i nie istnieje odpowiedzialność zbiorowa.

- Jakie są przyczyny przemocy w szkole?

- Przyczyn jest wiele. Bywa, że uczniowie dokonują jakiegoś czynu, ponieważ uważają to za świetną zabawę.

Swego czasu w województwie zachodniopomorskim mieliśmy wiele przypadków rozpylania w szkołach gazu pieprzowego. Kiedy badaliśmy sprawy, okazywało się, że dla dzieci był to rodzaj zabawy. Nie zdawały sobie sprawy z tego, jakie może mieć to konsekwencje.

Mówiąc o przemocy trzeba pamiętać, że wszystko ma swoją przyczynę. Prawda jest taka, że to my, dorośli, nie dajemy sobie rady z wychowaniem kolejnego pokolenia. I my za to odpowiadamy.

Wzorce negatywnych zachowań, przekonanie, że za pomocą pięści i siły można mieć wszystko, nie rodzą się z niczego. Wiele dzieci, które są sprawcami agresywnych zachowań w szkole, wcześniej było ofiarami agresji. Zdarza się też, że rodzice uczą agresywnych zachowań, argumentując to obawami, że dziecko sobie w życiu nie poradzi.

- Przemoc w szkole niekoniecznie musi objawiać się agresją fizyczną.

- Zgadza się. Moim zdaniem przemoc, polegająca na wykluczeniu ze środowiska, jest najgorsza. Inna sprawa, że na wiele zachowań istnieje społeczne przyzwolenie. Mało kto uważa np. obgadywanie za zjawisko negatywne.

A trzeba pamiętać, że agresja, także słowna, jeśli spotka się z przyzwoleniem, będzie wzrastać. To tak, jak z kłamstwem. Małe kłamstwo rodzi większe itd.

- Jak można przeciwdziałać przemocy w szkole?

- Gospodarzem terenu jest dyrektor i to od niego najwięcej zależy. Nadużywanie munduru wcale nie jest dobre. Policjant nie zastąpi przecież rozmów na lekcjach wychowawczych.

Inna sprawa, że nauczyciele przeżywają obecnie kryzys, ich autorytet upada, a w to miejsce często pojawia się bezsilność. Przemoc może więc rodzić się z niewłaściwego podejścia nauczyciela do uczniów czy z przenoszenia przez niego własnych problemów na grunt szkoły.

Dobrze, że w pomoc ofiarom i sprawcom przemocy angażuje się coraz więcej instytucji. Problem ten wymaga współpracy wielu ogniw.

Rozmawiała Monika Stefanek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński