Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szemielino: 100 mieszkańców wsi od tygodnia nie ma wody

Grzegorz Drążek
W domu Władysławy Kipior mieszkają cztery osoby, więc jeden baniak z wodą na cały dzień nie wystarczy. - Trochę trzeba się nadźwigać, ale daję radę - mówi pani Władysława. Po wodę z beczkowozu przyszła z wnuczkiem Hubertem.
W domu Władysławy Kipior mieszkają cztery osoby, więc jeden baniak z wodą na cały dzień nie wystarczy. - Trochę trzeba się nadźwigać, ale daję radę - mówi pani Władysława. Po wodę z beczkowozu przyszła z wnuczkiem Hubertem. Fot. Grzegorz Drążek
Spółdzielnia mieszkaniowa nie potrafi uporać się z naprawą pompy. Cierpią mieszkańcy wioski, którzy o porządnym umyciu się czy wypraniu ubrań w pralce mogą tylko pomarzyć.

Szemielino to malutka, popegeerowska wioska w gminie Dolice, 15 kilometrów od Stargardu. Nie ma tam pracy, sklepu ani choćby zwykłego kiosku z bułkami. Tamtejsi mieszkańcy sami mówią, że to trzeci świat. Teraz mają dodatkowy problem.

- W czwartek wichura uszkodziła linię energetyczną i spaliła się pompa w hydrofornii - mówi Zenon Orman z Szemielina. - Bez niej nie mamy co marzyć o wodzie w mieszkaniach.

Ludzie są coraz bardziej zdenerwowani. Na dworze upał, a oni kolejny dzień nie mogą się normalnie umyć.

- Postawiono beczkowóz z wodą i to ma nam wystarczyć - mówi Halina Jarząb. - Dzień, dwa czy trzy można nosić wiadra z wodą i myć się nad nimi, ale tydzień to już przesada. Przecież nie żyjemy w XIX wieku.

W podstargardzkiej wiosce wody nie ma nikt, wszyscy zdani są tylko na stojący za domem sołtysa beczkowóz.

- Pralki włączyć nie można i samemu porządnie umyć się nie da - mówi wychowująca małe dziecko Anna Kurpiel. - To wszystko trwa za długo.

- Dobrze, że mam kuchnię na drzewo - pociesza się jej sąsiadka, Halina Jarząb. - Bo jeśli ktoś grzeje wodę na gaz, to teraz pójdzie mu sporo pieniędzy.

Hydrofornią w Szemielinie zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa Bratek z oddalonego o dwa kilometry od tej wioski Żalęcina. Awaria pompy przyszła w najgorszym dla niej momencie. Spółdzielnia właśnie przekazuje hydrofornię gminie, a później mają nią zarządzać wodociągi Goleniów.

- Rozumiemy mieszkańców, ale i oni muszą nas zrozumieć - mówi Irena Jarubas z SM Bratek w Żalęcinie. - Na głowie stajemy, żeby awarię usunąć. Nie mamy jednak sprzętu, a roboty mnóstwo. Trzeba było się dostać na głębokość 30 metrów. Kabel zasilający już jest naprawiony, jeszcze ta pompa. Robimy od rana do wieczora. Już od niedzieli.

Mieszkańcy Szemielina zapewniają, że są wyrozumiali, ale to wszystko dla nich trwa za długo.

- Herbatę mogę robić nosząc wodę z beczkowozu, ale my nie możemy się wykąpać - mówi Wanda Blacharska.

SM Bratek liczy na gminę. Jednak wczoraj, kiedy byliśmy w Szemielinie, Irena Jarubas nie mogła dodzwonić się do urzędnika.

- Ciągle nie odbiera telefonu, podobno wyjechał gdzieś w teren - mówi Irena Jarubas. - Nas nie stać na zakup nowej pompy. Samo przewinięcie silnika kosztowało 1200 złotych. Chcemy szybko usunąć awarię, ale trzeba liczyć się z tym, że to jeszcze trochę potrwa.

Odwiedź portal mmstargard.pl.

Może cię zainteresuje:
Zobacz misski z bliska na mmstargard.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński