Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczeciński Mityng Skoku o Tyczce. Pechowa Netto Arena. Wysokie skakanie i znów problemy z oświetleniem [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Szczeciński Mityng Skoku o Tyczce 2019. Piotr Lisek
Szczeciński Mityng Skoku o Tyczce 2019. Piotr Lisek Andrzej Szkocki
Alysha Newman z Kanady i Piotr Lisek wygrali drugą edycję Szczecińskiego Mityngu Skoku o Tyczce. Na sam finał zawodów na chwilę zgasło światło w hali.

Owacja podczas prezentacji, przy „zabawie” kolorowych świateł, wszystkim dała do zrozumienia – kto będzie faworytem publiczności. Piotr Lisek wbiegał uśmiechnięty, z każdym się przywitał, nikomu nie szczędził uśmiechu. Widać było też koncentrację. To ważne, bo przed rokiem wsparcie trybun było podobne, ale ciśnienia gospodarz nie wytrzymał. Zajął tylko trzecią pozycję (wygrał Paweł Wojciechowski, przed Shawnacy Barberem). Smutno swój występ wspominać mógł też Amerykanin Sam Kendricks. 4. lokata to był jeden ze słabszych występów w całym 2018 roku. Wczoraj przyjechał do Szczecina jako lider list światowych tyczkarzy, do jaskini lwa (Liska), więc też było widać mobilizację.

Co ciekawe – trójka faworytów – bardzo szybko, bo już na wysokości 5,26 m rozpoczęła skakanie. I nikt nie zanotował wpadki, a już drugorzędne znaczenie miało, kto jaki miał zapas nad poprzeczką. Tę wysokość opuścił m.in. Robert Sobera. 20 cm wyżej i znów było „ach” po skokach wielkiej trójki. Podobnie na 5,61 m, ale z jedną zasadniczą zmianą. Z tą wysokością nie poradził sobie Wojciechowski, więc było jasne, że Szczeciński Mityng Skoku o Tyczce będzie miał nowego triumfatora.

Na 5,71 m pozostała tylko piątka uczestników. Włoch Claudio Stecchi, Kendricks, Lisek i Sobera strącili, a Kurtis Marschall z Australii pokonał wysokość i niespodziewanie objął prowadzenie w konkursie. W drugiej próbie udane podejście zaliczyli Lisek oraz Stecchi (nowy rekord życiowy), a Sobera i Kendricks nie. Zawodnik AZS Wrocław był blisko szczęścia w trzeciej próbie, a pierwszy pocieszył go Marschall. Niespodzianką na pewno było to, że odpadł też aktualny mistrz świata. Sam Kendricks nie miał swojego dnia. W tym roku skakał już przecież 5,90. Zajął 4. miejsce – jak przed rokiem.

Kolejną wysokością było 5,78. Trójka skoczków pokonała ją solidarnie w drugich próbach, więc poprzeczka poszybowała o kolejne siedem centymetrów.

Na 5,85 zaczął się… horror organizatorów. Przy pierwszym skoku Stecchiego padło oświetlenie. Służby zaczęły działać, by przywrócić pełną moc. To się udało po paru minutach, ale skoczkowie byli gotowi rywalizować nawet przy gorszym oświetleniu.

Żaden z zawodników nie dał już rady z 5,85. Najbliżej był Stecchi, ale nie miało to znaczenia. Lisek skakał jako ostatni na tej wysokości i była to nieudana próba. W ten sposób konkurs trójka ukończyła na 1. miejscu, więc zarządzono dogrywkę.

Tyczkarze znów walczyli na 5,85 m, ale mieli tylko jedną próbę. Nie poradzili sobie. Poprzeczka opuszczona została na 5,80. I znów jedna próba… Tyle, że Włoch już był tak zmęczony, że zrezygnował, więc na rozbiegu pozostali tylko Australijczyk i szczecinianin. Marschall nie dał rady i też zasygnalizował sędziom, że odpuszcza. Lisek też nie dał rady, ale podjął próbę na 5,75 m. I tym razem udało się dzięki czemu został zwycięzcą zawodów.

Konkurs kobiet wygrała Kanadyjka Alysha Newman – 4,63. Identyczną wysokość zaliczyła też Chinka Li Ling, ale potrzebowała do tego większej liczby skoków. Obie bezskutecznie walczyły jeszcze na wysokości 4,68. Co ciekawe podczas jednej z prób Newman pękła jej tyczka, ale zawodniczce nic się nie stało. Sam przekonał się o tym Kendricks. Kanadyjka i tak została nową rekordzistką szczecińskiego mityngu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński