- Nie możemy przeprowadzić postępowania dyscyplinarnego, bo nie mamy materiałów ze śledztwa prokuratury. Film z telewizji to trochę za mało - mówi mec. Włodzimierz Łyczywek, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie.
Mec. Marek K. jest podejrzany o fałszowanie testamentów oraz o próbę zbycia swojej kancelarii, aby prokurator nie mógł zająć mu majątku. Wpadł w ubiegłym roku po prowokacji dziennikarskiej.
Za fałszerstwo zażądał 65 tys. zł. Na kilka dni trafił do aresztu. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 300 tys. zł. kaucji. Ma zakaz pracy. Sam chciał wypisać się z listy palestry, ale rada adwokacka zdecydowała, że musi zbadać sprawę. Stąd postępowanie dyscyplinarne, które może zakończyć się wyrzuceniem obrońcy z zawodu. Ale od miesięcy w sprawie jest pat.
- Prokuratura przesłała nam tylko pierwsze zarzuty. Nie mamy dostatecznego materiału, dokładnie wyjaśnić sprawę. Z telewizji dostaliśmy kopię audycji, na której nagrano prowokację, ale to mało, aby przeprowadzić postępowanie - mówi mec. Łyczywek.
Według prokuratury, adwokatom wydano więcej dokumentów i będą przekazane kolejne.
- Przekazaliśmy informacje o zarzutach, o środkach zapobiegawczych. Przekażemy też informacje o czynnościach wykonanych z udziałem podejrzanego i czynnościach, o jakie wystąpił jego adwokat - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Nie wiadomo, czy to wystarczy do przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego.
Prokuratorskie śledztwo zakończy się nie wcześnie niż pod koniec roku.
Zobacz również:
Kolejny adwokat z zarzutem. Pomagał mecenasowi Markowi K. ukryć majątek?Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?