Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczeciński challenger bez Alberta Montanesa

Aleksander Stanuch
Pekao Szczecin Open już nie ugości swojego rekordzisty. Albert Montanes grał w Szczecinie 13 razy, ale niedawno zakończył karierę.

Co chwilę słyszymy o wschodzących gwiazdach tenisa, które wkrótce mogą namieszać w czołówce. Mało miejsca i czasu poświęca się tym, którzy już zeszli albo niedługo zejdą ze sceny. Dla szczecińskiej publiczności na pewno ważny jest fakt, że karierę zakończył Albert Montanes, ikona Pekao Szczecin Open. Hiszpan na naszych kortach wystąpił 13 razy i pod tym względem jest rekordzistą. Niestety, nie będziemy mogli zachwycać się jego jednoręcznym bekhendem podczas jubileuszowej, 25. edycji turnieju.

36-latek urodził się w Sant Carles de la Ràpita i nie mógł wybrać lepszego momentu na zakończenie kariery. Jego ostatnie zawody odbyły się pod koniec kwietnia w Barcelonie, a więc niecałe 200 km od miejsca urodzenia. Na zawodowych kortach występował od 1999 roku.

- Uważam, że ten turniej jest idealny, by pożegnać się z tenisem. Dałem z siebie wszystko, co mogłem. Mam sobą wiele lat gry w tenisa i podróżowania i uznałem, że nadszedł odpowiedni czas, by rozpocząć nowe życie – mówił Montanes.

Hiszpan w stolicy Katalonii mierzył się ze swoimi rodakami. W 1. rundzie niespodziewanie ograł Guillermo Garcię-Lopeza (6:4, 6:4). Później nie dał rady w starciu z Feliciano Lopezem i przegrał 2:6, 2:6. Wynik był oczywiście sprawą drugorzędną, bo Montanes lata świetności ma już dawno za sobą. W 2010 roku zajmował 22. miejsce w rankingu ATP i był to jego rekord. W swojej karierze wygrał sześć turniejów i wszystkie rozgrywane były na kortach ziemnych.

Kontuzja na koniec
Hiszpanie na „mączce” czują się wspaniale, ale... nie w Szczecinie. Wciąż nie udało się przerwać „hiszpańskiej klątwy”, gdyż we wszystkich edycjach Pekao Szczecin Open ani razu nie triumfował zawodnik z tego kraju. Montanes był bliski w 2008 roku, ale przegrał w finale 4:6, 3:6 z Florentem Serrą (Francja).

Nie zawsze było tak kolorowo. Albert Montanes w latach 2002, 2003, 2004, 2013 i 2015 odpadał już w pierwszych rundach. Natomiast w ubiegłorocznej edycji dotarł do ćwierćfinału, a jego rywalem był Constant Lestienne. Hiszpan i Francuz stoczyli bardzo zacięty, trzysetowy bój. Niestety, Montanes przy stanie 6:3, 6:7 (7) i 5:4 musiał skreczować z powodu kontuzji. Pewnie nie tak wyobrażał sobie pożegnanie ze szczecińską publicznością, którą przecież widywał tak często.

Mecz z mistrzem
W tym tygodniu karierę zakończył także Juan Monaco. Argentyńczyk występował na kortach od 2002 roku i aktualnie plasował się w drugiej setce rankingu. W sierpniu 2015 roku popularny „Pico” doznał kontuzji nadgarstka, która wyeliminowała go z gry na pół roku. Wrócił w wielkim stylu, ponieważ wygrał zawody w Houston.

Monaco również zdarzyło się zawitać do Szczecina, choć nie tak często jak Montanes. 33-latek nie zawojował naszego challengera, ale był świadkiem, gdy tworzyła się historia. W 2004 roku Monaco był w Szczecinie rozstawiony z numerem czwartym, ale niespodziewanie przegrał z zaledwie 19-letnim tenisistą, który rok wcześniej wygrał juniorską edycję Roland Garros. Tym zawodnikiem był Stan Wawrinka, późniejszy mistrz olimpijski z Pekinu, a także triumfator Australian Open, US Open oraz Roland Garros.

Dominacja PSG przerwana. AS Monaco mistrzem Francji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński