Witraż został zdemontowany w czwartek (12.08.) przed południem w obecności miejskiego konserwatora zabytków. Syrena trafiła do pracowni witrażowej, gdzie przejdzie niezbędne prace remontowe i konserwatorskie. W Willi pustkę po niej wypełniła przeźroczysta płyta. To rozwiązanie tymczasowe.
- Podczas rozmów z konserwatorem padła deklaracja, że w puste miejsce po syrenie zostanie wstawiony print lub inna forma reprodukcji witraża - mówi Edyta Łongiewska - Wijas, radna Szczecina. - To ma być symboliczne rozwiązanie na czas remontu. Mam nadzieję, że ta obietnica zostanie spełniona.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Na ratunek Szczecińskiej Syrence. Czy uda się ocalić unikatowy zabytek od zniszczenia?
Jednak to co zastanawia najbardziej to - kiedy witraż wróci i czy w ogóle wróci do Willi Strutza? Jak podawaliśmy w poprzednich publikacjach, od stanu budynku zależy czy praca będzie mogła się prezentować. Obecnie nie można jeszcze odpowiedzieć na te pytania. Jak mówi radna - pozostaje mocno trzymać za to kciuki.
Tym bardziej, że syrenka z Gocławia to unikat w skali miasta. Jak wyjaśnił nam Michał Dębowski, miejski konserwator - witraż odznacza się znaczną klasą artystyczną i ciekawą techniką wykonania. Tylko nieliczne wille mieszczańskie i kamienice szczecińskie zachowały tego typu elementy wystroju wnętrz.
Znaczenie witraża wzmacnia jego tematyka. Przedstawienie czeszącej się syreny na tle zachodzącego słońca być może jest nawiązaniem do rybackich tradycji dawnego Gocławia i położenia willi w bezpośredniej bliskości rzeki Odry.
Co ciekawe witraż nie posiada dokumentacji, a to jeszcze bardziej rozgrzewa wyobraźnie miłośników historii miasta.
Do sprawy wrócimy.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?