Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecińska psychiatra o matce Magdy: Niedojrzała, przestraszona

Rozmawiał Mariusz Parkitny
Kadr z filmu nagranego przez biuro detektywa Rutkowskiego.
Kadr z filmu nagranego przez biuro detektywa Rutkowskiego. www.youtube.pl
Nie żyje półroczna dziewczynka, zaginiona półtora tygodnia temu w Sosnowcu. Prawdopodobnie zginęła w tragicznym wypadku. Rozmowa o tej sprawie z dr Ewą Kramarz, szczecińskim psychiatrą.

Pani doktor. Przyjmijmy, że wersja opowiedziana przez matkę Magdy jest prawdziwa. Dziecko wypadło jej z rak na podłogę, zmarło, a ona przerażona zaniosła zwłoki do lasu i wymyśliła historię o porwaniu. Czemu się tak zachowała?

Ewa Kramarz: - Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że powodował nią strach. Przed mężem, rodziną, sąsiadami. Jeśli to faktycznie był wypadek, to mogła pomyśleć, że oni zrzucą na nią winę. Przestraszyła się, że sprawa wyjdzie na jaw i ukrywał zwłoki.

Nie badałam jej, ale wygląda, że mamy do czynienia z osobowością nieprawidłową, niedojrzałą. Jak dziecko, które wymyśla fantastyczną historię, aby ukryć, że coś źle zrobiło. Naiwnie liczyła, że sprawa się nie wyda.

Rozumiem, że inna matka poszłaby na policję i powiedziała, że doszło do wypadku.

- Tak. Tak powinna zrobić. Ważny szczegół. Media podały informację, ze matka Magdy nie poddała się badaniu na wariografie. Zrobił to jej maż, ojciec dziecka. Dlaczego kobieta tego nie chciała? Podejrzewam, że zdawała sobie sprawę, że badanie wykazałoby, że kłamie w sprawie porwania dziecka. Ta kobieta nie ma w sobie myślenia perspektywicznego. Interesowało ją tylko, co się zdarzy teraz.

O sprawie usłyszała cala Polska, ale przecież to nie jedyny taki przypadek.

- Ja w swojej karierze takiego przypadku osobiście nie miałam. Natomiast wielokrotnie opiniowałam przypadki, gdy matka uśmierca dziecko w trakcie, przed lub po porodzie. I nie zawsze było to działanie wywołane stresem, czy szokiem porodowym.

A potem chowają zwłoki w szafkach, workach, czy walizkach. Pamiętam zdarzenie ze Słupska, w którym matka kupiła nożyczki, urodziła dziecko, odcięła pępowinę, udusiła. Zostawiła zwłoki w śmietniku i poszła do pracy. Na drugi dzień z sukcesem zdała egzamin na prawo jazdy.

W przypadku matki Magdy na pewno nie mieliśmy do czynienia z szokiem poporodowym. Dziecko miało już pół roczku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński