Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecińscy Rosjanie nie wstydzą się za Putina

Maciej Pieczyński
- Putin nie jest agresorem, to zrozumiałe, że broni swoich rodaków - uważa Sasza Abramian, Rosjanin z pochodzenia, mieszkający od 20 lat w Szczecinie.
- Putin nie jest agresorem, to zrozumiałe, że broni swoich rodaków - uważa Sasza Abramian, Rosjanin z pochodzenia, mieszkający od 20 lat w Szczecinie. Andrzej Szkocki
- Nie było żadnej zbrojnej napaści, medialny przekaz jest jednostronny, niezasłużenie antyrosyjski - uważają w większości szczecinianie o rosyjskich korzeniach, odnosząc się do konfliktu na Ukrainie.

Aleksander Abramian pochodzi z Kaukazu. Jak wskazuje samo nazwisko, korzenie ma częściowo ormiańskie. Mentalnie i kulturowo jednak czuje się Rosjaninem. Od 20 lat mieszka w Szczecinie. Studiuje filologię rosyjską. Nie wpisuje się w ogólnopolski trend solidarności z Ukrainą.

- Putin nie jest na pewno apostołem światowego pokoju, ale przecież na Krymie nikt nie zginął. Kto jak kto, ale rosyjskiego przywódcy nie powinni pouczać Amerykanie, którzy splamili się krwią przelewaną w różnych konfliktach - mówi Sasza.

Nie padły strzały

Abramian powtarza argumentację Władimira Putina z wczorajszej konferencji prasowej, w myśl której nie zostało udowodnione, że na ulicach Krymu pojawili się rosyjscy żołnierze. - Poza tym to zrozumiałe, że rosyjski prezydent chce bronić interesów mieszkających na Krymie Rosjan - dodaje.
Urodzony w Rosji Stanisław Szypowski przyjechał do Polski w 1991 roku, a więc w roku rozpadu Związku Radzieckiego. Skończył studia prawnicze w Szczecinie, po czym wyjechał do Warszawy. Jego ocena wydarzeń na Ukrainie?

- Amerykański sekretarz stanu John Kerry nazwał metody Putina "dziewiętnastowiecznymi". Ale czy agresje dokonywane w różnych miejscach świata przez armię USA już w XXI wieku można uznać za bardziej cywilizowane?! - pyta. - Na Krymie nie doszło do żadnej agresji. To krzywdzący Rosjan przekaz medialny. Rosyjskie wojska zgodnie z umowami mają prawo przebywać na terenie swoich baz na Krymie, a nie ma dowodów na to, że oddziały, które pojawiły się na ulicach, to jednostki rosyjskie. Być może są to wojska krymskich separatystów. Poza tym, nie było żadnej zbrojnej napaści. Nie padły strzały. Krzywdzące są zatem próby porównywania Putina do Hitlera.

Dyskutują, ale ze spokojem

Jak widać, poglądy mieszkających w Szczecinie Rosjan są diametralnie różne od przekonań przedstawicieli mniejszości ukraińskiej, jak i większości Polaków, którzy zazwyczaj mniej lub bardziej otwarcie solidaryzują się z Ukrainą jako ofiarą napaści. Nie dochodzi jednak na tym tle do żadnych konfliktów, co podkreśla ks. Paweł Stefanowski, proboszcz prawosławnej parafii p.w. św. Mikołaja w Szczecinie, która należy do najbardziej wielokulturowych wspólnot parafialnych w Polsce (liczy kilkanaście narodowości).

- Nie wiem nic o żadnych ukraińsko - rosyjskich antagonizmach - mówi ks. Stefanowski. - W mojej parafii Ukraińców jest kilkuset, Rosjan około stu. Na pewno dyskutują o trudnej sytuacji ich narodów, ale ze spokojem. W naszej parafii nie rozdrapujemy ran, nie siejemy nienawiści, a raczej wspólnie, ponad narodowymi podziałami, modlimy się o pokojowe rozwiązanie konfliktu.

Prawosławny proboszcz dodaje jednak: - Boli mnie, jeśli w mediach wypowiadają się duchowni grekokatoliccy, oskarżając patrfiarchę moskiewskiego Cyryla o dążenie do eskalacji konfliktu. Rozumiem, że Cerkiew grekokatolicka jest wyraźnie sprofilowana narodowo i ideowo, jako wyznanie Ukraińców, ale krzywdzące jest szerzenie nienawiści wobec Rosjan. Cerkiew prawosławna stara się łączyć, a nie dzielić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński