Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecińscy aktywiści włączają się do ogólnopolskiej walki o bieszczadzkie lasy

Oskar Masternak
Oskar Masternak
W siedemnastu polskich miastach, w tym w Szczecinie, odbyły się dziś protesty ekologów, którzy są zaniepokojeni wycinką drzew w Bieszczadach. Dodatkowym postulatem prezentowanym w naszym mieście był apel o zaprzestanie wycinki w Puszczy Bukowej.

- Każdemu, kto kiedykolwiek tam był, Bieszczady kojarzą się przede wszystkim z piękną i dziką naturą. Tymczasem decyzje Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych prowadzą do tego, że taki obraz może bezpowrotnie się zmienić - mówił podczas szczecińskiego protestu pod regionalną siedzibą DGLP Paweł Herbut z Klubu Kniejołaza.

Starania o lepszą ochronę karpackich lasów trwają od kilkudziesięciu lat. Już w okresie międzywojennym wskazywano na wyjątkowość przyrody Pogórza Przemyskiego a od lat 80tych przyrodnicy i aktywiści zabiegają o utworzenie tam Turnickiego Parku Narodowego. Również od kilkudziesięciu lat, trwają starania o ochronę najcenniejszych lasów w Bieszczadach.

- Niestety starania te napotykają na opór ze strony Lasów Państwowych (LP), którym nie na rękę jest tworzenie obszarów chronionych. Lasy Puszczy Karpackiej nie są jednak własnością Lasów Państwowych. Należą do nas wszystkich. Jako obywatele Polski mamy prawo do współdecydowania o ich losie - mówili uczestnicy protestu.

Podobne akcje odbyły się we wtorek w szesnastu miastach, w których znajdują się Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych. We wszystkich z nich, wręczono przedstawicielom Lasów Państowych postulaty, w których protestujący domagają się:

  • wprowadzenia moratorium na cięcia w proponowanych rezerwatach na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego oraz otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego;
  • - zainicjowania wielostronnego dialogu mającego na celu wypracowanie kompromisowego modelu zarządzania lasami Puszczy Karpackiej łączącego w sobie potrzeby gospodarcze z wymogami ochrony przyrody;
  • ograniczenie polowań w Puszczy Karpackiej (rezygnację z polowań na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego oraz w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, a na szerszym obszarze - zakazu organizacji polowań zbiorowych);
  • ochronę przyrody i solidarność między ludźmi (skierowanie drewna pozyskanego w regionie na lokalny rynek, sprzeciwiamy się wprowadzeniu harwesterów, Pozyskanie drewna powinno być ograniczone do lokalnych potrzeb, wsparcia w przechodzeniu na odnawialne źródła energii, wyższy podatek leśny od obszarów chronionych, wsparcie turystyki przyrodniczej, stworzenie miejsc pracy alternatywnych dla gospodarki leśnej, przywrócenie połączeń kolejowych i lepsze skomunikowanie regionu).

Lasy Państwowe nie przystają na argumenty protestujących i tłumaczą, że to głównie dzięki ich pracy można obecnie mówić o "dzikości Bieszczad".

- W połowie XIX wieku lesistość tego regionu spadła do niecałych 32 proc., lecz od 75 lat szybko rośnie i przekracza 60 proc. (i to bez parków narodowych). W wypadku południowej części powierzchnia zajmowana przez lasy zwiększyła się w tym okresie jeszcze bardziej, bo z ok. 40 proc. do ponad 90 proc. Urzekający dziś wielu mit „dzikich Bieszczadów” jest więc całkiem świeży. Ta spektakularna przemiana krajobrazu dokonała się w dużej mierze dzięki pracy leśników - tłumaczą Lasy Państwowe.

Szczecińscy aktywiści włączają się do ogólnopolskiej walki o bieszczadzkie lasy
K_kapica_afk
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński