Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecinianin oddał komórki macierzyste 31-letniemu Włochowi

Oskar Masternak
Oskar Masternak
Oddał komórki macierzyste i uważa, że jeśli tylko nie ma medycznych przeciwwskazań, każdy powinien pomagać drugiemu człowiekowi: czy to zostając dawcą szpiku, czy oddając regularnie krew. Michał Kuc na co dzień pracuje w firmie budującej jachty. Niedawno poddał się zabiegowi, który prawdopodobnie uratował życie 31-letniemu Włochowi.

Pomagać warto, takie momenty wymazują drobne grzeszki z młodości – mówi szczecinianin.

Zostałeś dawcą komórek macierzystych i prawdopodobnie uratowałeś komuś życie. Ale zanim to się stało, musiałeś podjąć decyzję o tym, by w ogóle się zarejestrować w Fundacji DKMS, by można było sprawdzić, czy gdzieś w świecie jest Twój bliźniak genetyczny, który potrzebuje Twojej pomocy.

- O działalności Fundacji DKMS słyszałem od dawna, ale tak naprawdę do zarejestrowania przekonała mnie akcja, którą organizowała firma, w której pracuję: Technologie Tworzyw Sztucznych. Zaangażowaliśmy się w szukanie dawcy dla potrzebującego strażaka. Po rozmowie z żoną, która jest zarejestrowana jako potencjalny dawca od wielu lat, postanowiłem również dołączyć do tych wszystkich ludzi, którzy chcą pomagać i ratować życie.

ZOBACZ TEŻ:

Są ludzie, którzy są zarejestrowani przez lata, ale nigdy nie mają okazji pomóc. W Twoim przypadku było inaczej. Szybko okazało się, że Twój bliźniak genetyczny istnieje i potrzebuje pomocy.

- To prawda, nawet byłem tym zaskoczony. Minęło zaledwie osiem miesięcy od rejestracji, kiedy dostałem telefon od Fundacji DKMS.

Co wówczas usłyszałeś w słuchawce?

- Były przede wszystkim pytania o aktualny stan zdrowia. To był moment, kiedy w głowie rodziło się mnóstwo myśli. Rejestrując się nie myślałem o sytuacji, w której rzeczywiście nadarzy się sposobność do tego, by zostać dawcą. Kiedy okazało się, że mogę pomóc, zacząłem się zastanawiać, jak to wszystko będzie wyglądało. Czy podczas zabiegu będę odczuwał ból? Czy to w ogóle jest bezpieczne?

Temat bólu - to zdaje się jedno z podstawowych pytań osób, które mogą być dawcami.

- W moim przypadku pobieranie komórek macierzystych odbywało się z krwi i zapewniam: nie boli.

Długo to trwało?

- Sześć godzin.

Sześć godzin to długi czas. Co wówczas osoba siedząca na fotelu myśli?

- Przed pobraniem komórek macierzystych z krwi, należy je wydobyć ze szpiku kostnego. Dzieje się tak za sprawą leku, który jest podawany dawcy przez cztery dni przed pobraniem komórek macierzystych. Ten medykament jest mocno obciążający dla organizmu, ale nie na tyle mocno, by mieć jakiekolwiek wątpliwości, czy warto pomagać. Niestety mój organizm gorzej znosił przenoszenie komórek macierzystych do krwi i wylądowałem na SOR z powodu bardzo dużego bólu głowy. Siedząc na fotelu, już podczas pobierana komórek, początkowo ten ból głowy nie dawał spokoju. A później… nagła ulga i myśl, czy podczas tego jednego zabiegu uda się pobrać wystarczającą ilość komórek macierzystych, by wszystko się udało.

A gdyby tych komórek było mniej niż potrzeba?

- Wówczas na drugi dzień odbyłby się kolejny zabieg i spędziłbym kolejnych kilka godzin na fotelu.

Minął rok od przeszczepienia. Pani Ania dziękuje za życie [WIDEO]

Wiesz, komu pomogłeś?

- Wiem tylko, że to 31-letni Włoch. Niestety we Włoszech są bardzo restrykcyjne przepisy, dawca nie wie nawet, w jakim stanie zdrowia znajduje się biorca. Jedynie raz na pół roku Fundacja DKMS dostaje listę pacjentów, którzy żyją bądź umarli. Za jakiś czas liczę na informację, że osoba, której oddałem komórki macierzyste, przeżyła.

Gdybyś miał okazję zostać dawcą po raz drugi, zdecydowałbyś się?

- Bez chwili wahania! Kiedy już się odda te komórki, przychodzi niezwykła satysfakcja. Kiedy odbiera się później kolejny telefon z Fundacji z informacją, że wszystko przebiegło pomyślnie, że komórki macierzyste są transportowane do potrzebującego… wtedy jest euforia. Przecież… dało się szansę na życie drugiej osobie.

Żeby zostać dawcą, trzeba się specjalnie przygotowywać?

- Nie, najważniejsze, by nie chorować przewlekle. W okresie przygotowywania nie można robić zabiegów na skórze, na pół roku przed nie można zrobić sobie np. tatuażu.

Pomaganie ludziom leży w Twojej naturze?

- Pomaganie ludziom daje mnóstwo satysfakcji, szczególnie, kiedy mówimy o możliwości ratowana życia. Nie wiem, ale… chyba każdy w takiej chwili myśli nawet sobie, że takie momenty wymazują drobne grzeszki z młodości. Nie mam żadnych wątpliwości: niesienie pomocy innym ludziom zawsze daje satysfakcję. Nawet odchodząc już od samych przeszczepów i przekazywania komórek macierzystych, już samo oddawanie krwi to piękny gest i każdy powinien w tym uczestniczyć, jeśli tylko nie ma medycznych przeciwwskazań.

Jesteś również dawcą krwi?

- Tak, choć teraz przez okres sześciu miesięcy nie mogę tego robić. Jest prawdopodobieństwo, że będę musiał jeszcze raz tej samej osobie oddać komórki macierzyste. Ale po tym okresie na pewno wrócę do oddawania krwi.

Przekonujesz do rejestracji w DKMS innych?

- Tak, nawet kolega z pracy, który ma biurko obok mojego, już się zarejestrował. Najważniejszym argumentem jest to, że można uratować komuś życie. Staram się też mówić o tej satysfakcji, jaką się ma po zabiegu, ale takie emocje trudno opisać słowami. Często mówię także o poziomie organizacji całego procesu, nieustannie miałem przeświadczenie, że ktoś nade mną czuwa i że nic złotego stać się nie może. I pomaga się tak naprawdę żadnym kosztem, tu poświęca się tylko czas.

Czas też ma znaczenie. Przecież żeby poddać się zabiegowi, musiałeś wziąć wolne w pracy. Jak na Twoją absencję spoglądał pracodawca?

- Trochę tych nieobecności w pracy rzeczywiście było. Pierwszy raz by wykonać specjalistyczne badania, potem sam zabieg oddania komórek macierzystych, była też absencja związana z moim pobytem na SOR, o czym wspominałem wcześniej. Pracodawca nie miał żadnych uwag, wręcz przeciwnie, czułem, że w firmie to wszystko przyjmowane było nie tylko ze zrozumieniem, ale również otrzymywałem wsparcie i słyszałem słowa otuchy.

W lipcu w kilku miejscach w Szczecinie będzie można zarejestrować się jako dawca szpiku w ramach akcji "Czy Pomorze pomoże?". Na pomoc czeka pięciu pacjentów z regionu.

ZOBACZ TEŻ: "Czy Pomorze pomoże?". Wielka akcja dla dawców szpiku w Szczecinie. Możesz pomóc i uratować komuś życie

"Czy Pomorze pomoże?". Wielka akcja dla dawców szpiku w Szcz...

Akcja odbędzie się w weekend w dniach 27 - 28 lipca w następujących miejscach:

  • Bulwarove, godz. 11-18,
  • Atrium Molo, godz. 10-20,
  • CH Galaxy, godz. 10-20,
  • Galeria Kaskada, godz. 10-20,
  • Outlet Park, godz. 10-20.

W związku z akcją rejestracji, Fundacja DKMS szuka wolontariuszy, którzy chcą pomóc przy jej organizacji. Chętni mogą kontaktować się z Fundacją przez e-mail: [email protected] lub [email protected].

"Czy Pomorze pomoże?". Wielka akcja dla dawców szpiku w Szcz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński