Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Zrobiła piękny ogród tam, gdzie było śmietnisko

Marek Rudnicki
- Te kwiaty to moja duma - opowiada pani Irena. - W przyszłym roku będą też białe. Na razie są małe, ale wyrosną na tak wielkie, jak te różowe.
- Te kwiaty to moja duma - opowiada pani Irena. - W przyszłym roku będą też białe. Na razie są małe, ale wyrosną na tak wielkie, jak te różowe. Fot. Andrzej Szkocki
Z ugoru, nie oczekując od nikogo żadnej pomocy zrobiła miejsce, które może być wzorem dla całego Szczecina. Trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno było tu śmietnisko.

Niecodzienny ogród założony został na miejscu, gdzie jeszcze niedawno był wybieg dla psów i śmietnik na butelki i inne nieczystości. Dziś rośnie tu 150 gatunków kwiatów. Ogród, nazwany przez jego założycielkę Bukietem, cieszy się uznaniem mieszkańców, choć zdarzają się wyjątki.

- Ostatnio wyrwali mi jukę, choć tak pięknie rosła - opowiada Irena Możdżan. - Szkoda, bo przecież ten ogródek jest dla wszystkich. Daje życie przez samo istnienie w tym miejscu.
Dwa lata temu pani Irena gospodarzyła na ogrodzie w Lubczynie, gdzie miała też własną pasiekę pszczół. Wówczas zmarł jej maż. Została sama i przeprowadziła się na stałe do Szczecina. Denerwował ją pusty plac przy ulicy Unisławy wciśnięty między stare budynki należące do SM Śródmieście.

- Nic się tu nie działo, prócz wieczornych libacji znudzonych młodzianów - opowiada pani Helena, mieszkanka jednego z bloków. - Tylko śmierdziało z niego, bo to i psy tu wyprowadzali, nieczystości wyrzucali, a nie jeden załatwiał się na nim.

Dopiero pani Irena zaczęła go porządkować. Nikt nie wierzył, że coś z tego będzie.

Najpierw wyrzuciła stąd śmieci, później teren przekopała, a gdy ziemia była gotowa, zaczęła sadzić. Mieszkańcy myśleli, że szybko się jej to znudzi. Mylili się. Pojawiły się drzewka i pierwsze rabatki, kwiaty i inna roślinność.

- Może to dziwne, ale sadzę tu nawet znalezione i wyrzucone na śmietnik uschnięte rośliny - opowiada pani Irena. - A mam dobrą rękę do nich. Jeszcze tak nie zdarzyło się, by jakiś kwiat nie odżył. Ostatnio trafił mi się uschnięty kaktus - pokazuje wspaniale prezentujący się okaz z czerwonymi kwiatami. - Niech pan patrzy, jak mi się pięknie odwdzięczył za opiekę.

Cały placyk jest ogrodzony niziutkim, estetycznym płotkiem z zielonej siatki. W jednym z miejsc stoi tabliczka informująca, że zabrania się tu wyprowadzania psów. Ktoś ją przewrócił i podeptał. Pani Irena wyprostowała napis i ponownie umieściła.

- Babcia z ikrą - komentuje jeden z młodych ludzi, spotkanych w pobliżu ogródka. - Ja bym takiego chuligana, co zniszczył tablicę, nauczył porządku.

Pani Irena nazywana jest przez młodych ludzi BPZ czyli Babcią Pozytywnie Zakręconą. Przychylamy się do opinii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński