- Myślałam o nim, o tym jak zginął i czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy o jego śmierci. Szczecinianka na koncert przyszła z ojcem Tadeuszem.W sobotę w stoczniowej hali K-1 zabrzmiało "Requiem Polskie". Dzieło pod batutą kompozytora Krzysztofa Pendereckiego wykonały dwie orkiestry, trzy chóry i czworo solistów. W sumie na scenie było 300 wykonawców, a na widowni prawie 5-tysięcy słuchaczy. Koncert był hołdem złożonym ofiarom i uczestnikom wydarzeń grudniowych w 1970 roku w Szczecinie.
Przejmująca muzyka
Oratoryjny utwór powstawał przez 25 lat. - "Requiem Polskie" pisałem w czasie dla Polski trudnym - zaznacza kompozytor Krzysztof Penderecki. - Pisałem w czasie nadziei, gdy wielomilionowy ruch "Solidarności" walczył o przyszłość narodu i w czasie trudnym, gdy władza wprowadzając stan wojenny próbowała zatrzymać czas historii.
Dzieło zostało zakończone w tym roku częścią smyczkową, napisaną po śmierci Ojca Świętego. W Szczecinie odbyło się drugie w historii wykonanie całego Requiem.
To nie przypadek, że koncert odbył się właśnie w stoczni.
- Tam zawsze obecna jest historia walki o wolność i godność człowieka - mówi Andrzej Stachura, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa. - Zawsze będą brzmieć echa polskiej historii, tej z Grudnia `70 i Sierpnia `80. Dlatego w tej hali tak przejmująco zabrzmiała ta muzyka.
Po koncercie w opiniach publiczności powtarzały się stwierdzenia, że była to niezwykła muzyka w niezwykłym miejscu, że takiego koncertu dotychczas w Szczecinie nie było.
- Sceneria tej hali, gra świateł, potęgowały wrażenia z odbioru muzyki - mówi Teresa Olesińska-Dowlasz, postrzelona w czasie wydarzeń grudniowych. - Cieszę się, że dożyłam takiej chwili i mogłam uczestniczyć w tym koncercie, zwłaszcza, że poprowadził go sam Krzysztof Penderecki. Mam nadzieję, że ten koncert chociaż trochę rozsławi Szczecin.
Kierownik wyszła o czwartej
Koordynatorem imprezy była Teresa Superson, kierownik działu technicznego Opery na Zamku. Po koncercie opuściła halę parę minut po godzinie czwartej rano w niedzielę. Była na niej od 8 rano w sobotę.
- Kiedy wychodziłam odjeżdżały ostatnie samochody z elementami rusztowań sceny - mówi. - Najszybciej zdemontowano 5 tysięcy krzeseł. Wszystko poszło bardzo sprawnie.
W niedzielę po południu do pracy na K-1 przystąpiła druga zmiana. Zwożono stal, przygotowywano urządzenia. W poniedziałek na godzinę 6 rano zaplanowano pierwsze cięcie stali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?