Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin złożył hołd

Krystyna Pohl, 12 grudnia 2005 r.
Pierwsze miejsca zajęły osoby poszkodowane i rodziny ofiar Grudnia. Grudniowe kule uczyniły Teresę Olesińską-Dowlasz kaleką (na zdjęciu siedzi). - Cieszę się, że dożyłam takiej chwili i mogłam uczestniczyć w tym koncercie - powiedziała szczecinianka.
Pierwsze miejsca zajęły osoby poszkodowane i rodziny ofiar Grudnia. Grudniowe kule uczyniły Teresę Olesińską-Dowlasz kaleką (na zdjęciu siedzi). - Cieszę się, że dożyłam takiej chwili i mogłam uczestniczyć w tym koncercie - powiedziała szczecinianka. Andrzej Szkocki
- Muzyka była tak przejmująca, że ciarki przechodziły mi po plecach - powiedziała po koncercie Bożena Nadratowska-Żwirblińska, której brat Stanisław zginął tragicznie w grudniu 1970 roku.

- Myślałam o nim, o tym jak zginął i czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy o jego śmierci. Szczecinianka na koncert przyszła z ojcem Tadeuszem.W sobotę w stoczniowej hali K-1 zabrzmiało "Requiem Polskie". Dzieło pod batutą kompozytora Krzysztofa Pendereckiego wykonały dwie orkiestry, trzy chóry i czworo solistów. W sumie na scenie było 300 wykonawców, a na widowni prawie 5-tysięcy słuchaczy. Koncert był hołdem złożonym ofiarom i uczestnikom wydarzeń grudniowych w 1970 roku w Szczecinie.

Przejmująca muzyka

Oratoryjny utwór powstawał przez 25 lat. - "Requiem Polskie" pisałem w czasie dla Polski trudnym - zaznacza kompozytor Krzysztof Penderecki. - Pisałem w czasie nadziei, gdy wielomilionowy ruch "Solidarności" walczył o przyszłość narodu i w czasie trudnym, gdy władza wprowadzając stan wojenny próbowała zatrzymać czas historii.

Dzieło zostało zakończone w tym roku częścią smyczkową, napisaną po śmierci Ojca Świętego. W Szczecinie odbyło się drugie w historii wykonanie całego Requiem.

To nie przypadek, że koncert odbył się właśnie w stoczni.

- Tam zawsze obecna jest historia walki o wolność i godność człowieka - mówi Andrzej Stachura, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa. - Zawsze będą brzmieć echa polskiej historii, tej z Grudnia `70 i Sierpnia `80. Dlatego w tej hali tak przejmująco zabrzmiała ta muzyka.

Po koncercie w opiniach publiczności powtarzały się stwierdzenia, że była to niezwykła muzyka w niezwykłym miejscu, że takiego koncertu dotychczas w Szczecinie nie było.

- Sceneria tej hali, gra świateł, potęgowały wrażenia z odbioru muzyki - mówi Teresa Olesińska-Dowlasz, postrzelona w czasie wydarzeń grudniowych. - Cieszę się, że dożyłam takiej chwili i mogłam uczestniczyć w tym koncercie, zwłaszcza, że poprowadził go sam Krzysztof Penderecki. Mam nadzieję, że ten koncert chociaż trochę rozsławi Szczecin.

Kierownik wyszła o czwartej

Koordynatorem imprezy była Teresa Superson, kierownik działu technicznego Opery na Zamku. Po koncercie opuściła halę parę minut po godzinie czwartej rano w niedzielę. Była na niej od 8 rano w sobotę.

- Kiedy wychodziłam odjeżdżały ostatnie samochody z elementami rusztowań sceny - mówi. - Najszybciej zdemontowano 5 tysięcy krzeseł. Wszystko poszło bardzo sprawnie.

W niedzielę po południu do pracy na K-1 przystąpiła druga zmiana. Zwożono stal, przygotowywano urządzenia. W poniedziałek na godzinę 6 rano zaplanowano pierwsze cięcie stali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński