Iwona Sobczyńska jest dyrektorem szkoły podstawowej mieszczącej się w niewielkiej odległości od sklepu "Samarytanin". Jego nazwa nie ma jednak nic wspólnego z miłosiernym samarytaninem znanym z przypowieści. Na co dzień sklep zajmuje się sprzedażą dopalaczy.
- Uważam, że tego typu działalność powinna zniknąć z mapy naszego miasta - mówi pani Iwona.
Dlatego pani Iwona postanowiła działać i wysłała w tej sprawie pismo do szczecińskich radnych. W środę radni z komisji ds. zdrowia i pomocy społecznej zastanawiali się wspólnie ze strażą miejską i wydziałem zdrowia UM, co można w sprawie dopalaczy zrobić.
Sytuacja jest patowa. Dopalacze są sprzedawane legalnie pod szyldem "artykułów kolekcjonerskich" i "nie do spożycia". Służby miejskie mogą ukarać sklep za sprzedaż alkoholu i papierosów osobom nieletnim, ale na dopalacze nie ma żadnego paragrafu.
Więcej na ten temat oraz nasz komentarz w czwartek (9 września 2010) w papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?