Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Termin minął, nie ma pieniędzy od Katarczyków. Stocznie upadną?

Mariusz Parkitny
O północy minął termin zapłaty za majątek stoczni w Szczecinie i Gdyni. Na konta Agencji Rozwoju Przemysłu nie wpłynęły pieniądze od katarskiej spółki Stichting Particulier Fonds Greenrights (SPFG).

- Jeszcze czekamy. Z powodu procedur bankowych sprawa może się przeciągnąć o kilka, kilkanaście godzin - mówią urzędnicy.

Niewielu jednak już w to wierzy. Zenon Celeban przepracował w szczecińskiej stoczni 16 lat. Był suwnicowym. Pieniądze z odprawy będzie dostawał jeszcze dwa miesiące. Jest w trakcie zmiany zawodu. Chce zająć się obsługą obrabiarek sterowanych numerycznie.

- Ciągle mam nadzieję, że wrócę do pracy w stoczni. Ale z każdym dniem i godziną ta nadzieja umiera. Gdyby inwestor chciał na poważnie kupić stocznie, to pieniądze już by przelał. Po co miałby czekać do ostatniej chwili - zastanawia się.

Majątek stoczni został sprzedany na otwartym przetargu. Teoretycznie nabywca ma prawo zrobić z nim co zechce. Nadzieję stoczniowcom dawał od kilku tygodni minister Aleksander Grad. Zapewniał, że inwestor - spółka Stichting Particulier Fonds Greenrights (SPFG) - jest zainteresowany produkcją statków w stoczni. O samej firmie z Kataru niewiele jednak wiadomo. To sprzyjało spekulacjom i nerwowej atmosferze wokół stoczni.

Co się teraz stanie? Scenariuszy jest kilka. Najbardziej prawdopodobny to upadłość stoczni. Do zakładów wchodzi syndyk. On zdecyduje, czy majątek wystawi na przetarg, czy go wydzierżawi lub czy zacznie budować statki. Bez inwestora to jednak prawie niewykonalne. Tym bardziej, że koniunktura na budowę statków w Europie skończyła się. Nikt nie wie, czy i kiedy wróci. Zauważa to prof. Leonard Rozenberg z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.

- Przemysł stoczniowy ma się znacznie lepiej w Azji, niż w Europie - mówi.

Stoczniowcy już wieszczą czarne scenariusze. 30 listopada po raz ostatni dostaną pieniądze przyznane im w ramach grupowych zwolnień (przez pół roku dostawali 1850 zł. netto). Nowe zajęcie znalazło niewielu.

- Byli pracownicy stoczni zaczną wychodzić z programów monitorowanych zwolnień i stracą wszelkie środki utrzymania - ostrzega Krzysztof Grodzki ze Związku Zawodowego Stoczniowiec.

Brak pieniędzy dla stoczni będzie oznaczał polityczną burzę. Premier Donald Tusk zapowiedział dymisję ministra Grada. Opozycja nie zostawi na rządzie suchej nitki.
We wtorek głos zabierze premier i Agencja Przemysłu. Niewykluczone, że rząd nadal będzie szukał inwestora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński