Szczecin: Szybki Tramwaj wystartuje już w tym roku!

Poznaliśmy konkretne plany budowy Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju. Prezydent Piotr Krzystek poinformował, że 27 grudnia - miesiąc przed ostatecznym terminem - do Centrum Unijnych Projektów Transportowych wpłynął wniosek o dofinansowanie inwestycji. Przetarg na jej wykonanie ma rozpocząć się w drugim kwartale tego roku, wykonawcę poznamy pod koniec. Na początku przyszłego powinny ruszyć prace, które zakończą się na koniec 2014 roku.

- Dzięki temu skomunikujemy wreszcie Prawobrzeże i Lewobrzeże. Jest to szalenie istotny projekt dla wszystkich szczecinian - mówi Piotr Krzystek. - Jest to ogromne przedsięwzięcie warte ponad 200 milionów złotych. Z tą myślą trafią też do nas 22 niskopodłogowe tramwaje, które w dużej mierze będą służyły do obsługi tej linii.

Trasa z Basenu Górniczego do pętli przy na ulicy Turkusowej liczyła będzie cztery kilometry. Torowisko przystosowane będzie do obsługi tramwajów, które maksymalnie poruszać się będą mogły z prędkością 60 km/h. W rzeczywistości ich prędkość wyniesie 30-40km/h.

Przed przystąpieniem do inwestycji należy rozwiązać jeszcze jeden problem: na trasie SST stoi willa Grunenberga. Na spotkanie z prezydentem przyszedł Mariusz Łojko, prezes Stowarzyszenia "Ocalmy zabytek", które od dłuższego czasu stara się zablokować inwestycję. Zaatakował prezydenta twierdząc, że projekt jest niezgodny z prawem budowlanym, przez co miasto straci dofinansowanie. Groził również prokuratorem.

- Wszystko jest tak, jak być powinno - odpowiedział Paweł Sikorski, dyrektor Wydziału Inwestycji Miejskich UM. - Toczą się aktualnie postępowania w sprawie tego budynku: o wpisanie zabudowań gospodarczych do rejestru zabytków oraz o wpisanie całego terenu. W połowie miesiąca poznamy decyzję.

Głos zabrał również prezydent.

- Bez szybkiego tramwaju nie ma szans, by willa odzyskała swoją świetność. Wszyscy wiemy, jak teraz wygląda. Jest szansa na jej przesunięcie, takie operacje robi się już w Europie. Wtedy zapewnimy jej nietykalność. Dołożymy starań, by została zagospodarowana na cele miejskie. Jeśli chodzi o całą nieruchomość, wraz z otoczeniem, nie ma tam w mojej ocenie zbyt wielu elementów wymagających szczególnej ochrony. Po przeniesieniu zabytku pole do działania oddamy środowiskom, które zabiegają o to, by mogły tam funkcjonować. Oczywiście również ich wspomożemy. Z pewnością willa nie będzie stała pusta, będzie nawet konkurencja o to, kto ma z niej korzystać.

Nie przekonuje to wszystko Mariusza Łojko, który uparcie twierdzi, że przesunięcie zaniedbanego budynku będzie aktem barbarzyństwa. Podważa jednocześnie kompetencje już nie tylko urzędników, którzy od lat zajmują się przygotowaniem dokumentacji, a nawet konserwatorów zabytków.

- Pogubili się. Nie biorą pod uwagę obiektów towarzyszących. Jeśli wyda zgodę na przesunięcie wszystkiego i dopuści do budowy - będzie to skandal na skalę europejską.

Na pytanie, dlaczego dopiero teraz tak walczą o wstrzymanie inwestycji i przez lata pozwolono na zapuszczenie tak ważnego dla nich budynku - odpowiada:

- Walczę od samego początku, gdy o tym się dowiedziałem. Projekt można było zmienić. Ludzie nie dokonywali tam remontów z różnych względów. Dzięki temu mamy teraz wspaniale zachowany obiekt, z mnóstwem oryginalnych elementów. Jest wiele organizacji, które są zainteresowane pomocą odrestaurowania willi. Również zagranicznych - podsumowuje.