- Spodziewałem się takiego wyroku, choć nie jest to przypadek, który zgłosiła moja kancelaria - informuje mecenas Włodzimierz Łyczywek. - Zgodnie z ustawą o zbiorowych zwolnieniach z pracy z 2003 roku, pracownikom należą się odprawy. Ich wysokość zależy oczywiście od stażu pracy, wysokości zarobków. Takie wnioski są zasadne. Bo zwolnienie 4 tys. pracowników, to zwolnienia zbiorowe, wymuszone, mimo iż pracownicy podpisywali formułę "zgadzam się".
Tzw. ustawa kompensacyjna, która powstała w tym roku na użytek dwóch stoczni, nie mówi nic o tym, że pracownikom, którzy otrzymali odprawy wynikające z jej zapisów, nie należą się odprawy z tytułu ustawy z 2003 roku.
- Powstała po prostu luka prawna - dodaje mecenas.
Można się więc spodziewać, iż sąd pracy zostanie teraz zawalony podobnymi wnioskami. I jeśli kolejne wyroki będą korzystne dla byłych stoczniowców, zarządca będzie musiał wypłacać im odprawy.
Jak nas poinformował prezes stoczni, Andrzej Markowski, gdyby roszczenia zostały w całości uznane przez sąd, w skali zakładu jest to dodatkowe obciążenie rzędu 60 mln zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?