Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: skrzywdzeni przez miasto

Marek Rudnicki
Galwanizacja lubi prąd, ale ten nie przepada za cieknącą wodą z dachu. Ta prosta zależność stała się przyczyną konfliktu między miastem a firmą "Galwanotechnika”.
Galwanizacja lubi prąd, ale ten nie przepada za cieknącą wodą z dachu. Ta prosta zależność stała się przyczyną konfliktu między miastem a firmą "Galwanotechnika”. Andrzej Szkocki
Firma dzierżawiąca od miasta budynek, musiała przeprowadzić remont uszkodzonego dachu. Teraz miasto nie chce zwrócić pieniędzy.

Sprawa wydawałaby się prosta, a mimo to od dwóch lat nie znajduje rozwiązania.

- Dziury, to słabo powiedziane, półtora metra, słoń by przez nie przeleciał, gdyby latał - opowiada Grażyna Narkiewicz, współwłaścicielka firmy "Galwanotechnika" przy ul. Świętego Łukasza. - Cała konstrukcja wygięła się. Dach groził zawaleniem. Takie pomieszczenia przejęliśmy od miasta i od początku było wiadome, że trzeba przeprowadzić remont.

Miasto nie odpowiadało

Już w protokole odbiorczym z 2006 r. przejmowanego budynku od miasta zaznaczono konieczność remontu dachu. Potwierdził to inspektor urzędu miejskiego. W budynku mieściła się rozdzielnia elektryczna.

- Przeciekający dach powodował nasiąkanie wilgocią ścian całego pomieszczenia - mówi Lech Wasilewski, pełnomocnik właścicieli "Galwanotechniki". - Mamy tu środowisko elektrolitów. Zaczęły się przebicia prądu na ściany i posadzkę. W tych warunkach nie sposób było pracować. Pracownikom groziło porażenie prądem.
Właściciele "Galwanotechniki" wielokrotnie zwracali się do miasta. Proponowali, że sami dokonają remontu, a poniesione koszty miasto rozłoży im w czynszu. Miasto milczało.

Policzyli tylko za konstrukcję

Przedstawiciel ZBiLK-u sporządził kosztorys remontu. "Galwanotechnika" przeprowadzono prace, a po ich ukończeniu zwrócono się do ZBiLK-u o rozłożenie kosztów w płaconym czynszu.

- ZBiLK odezwał się dopiero, gdy było już po remoncie - mówi Wasilewski. - Podważyli wycenę stwierdzając, że zapłacą, ale tylko część.

- Policzyli jedynie za naprawę konstrukcji, ale już za papę i robociznę odmówili - dodaje Narkiewicz. - Zwróciliśmy się do wiceprezydenta Beniamina Chochulskiego o zbadanie sprawy, ale odesłał sprawę do ZBiLK-u.

- Pani dyrektor Monika Ignatowska-Kaliciak odpowiedziała nam na dwa z trzech pytań, które postawiliśmy - wyjaśnia Wasilewski. - I co jest kuriozalne, sama sobie zaprzeczyła. Raz stwierdzając, że wynajmujący musi zwrócić pełne koszty remontu, a zaraz po tym, że ZBiLK tego nie uczyni.

ZBiLK wyjaśnia

W uzasadnieniu ZBiLK-u, dlaczego przyjął takie stanowisko, stwierdzenia: "po analizie", "po dogłębnej analizie", "po ponownym przeanalizowaniu" itd. Brak za to podstawy prawnej odmowy zapłacenia za cały remont.

- Nas, jako wynajmującego, obciążają koszty prac konstrukcyjnych, natomiast odeskowanie, pokrycie papą inne prace niezwiązane z konstrukcją budynku są w gestii najemcy - twierdzi Szymon Dominiak-Górski, rzecznik ZBiLK. - Oznacza to, że najemca może liczyć na zwrot pieniędzy za remont elementów konstrukcyjnych budynku, nie może natomiast oczekiwać zwrotu kosztów innych prac.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński