Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Proces w sprawie o kanibalizm. Świadek: oni mogli jeść tego człowieka

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Proces ruszył w Szczecinie 22 lutego.
Proces ruszył w Szczecinie 22 lutego. Archiwum
Emeryt widział bójkę w wydaniu oskarżonych. Dlatego nie wyklucza, że mogli zrobić to, za co stanęli teraz przed sądem. Czyli zabić człowieka ze szczególnym okrucieństwem, a potem spróbować jak smakuje pieczone ludzkie ciało.

Poniedziałek był drugim dniem procesu w tej nietypowej sprawie. Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie pojawił się czwarty oskarżony, którego zabrakło przed tygodniem. To 51-letni Janusz Sz. Nie przyznaje się do winy.

Sąd zaczął przesłuchiwać pierwszych świadków. Wśród nich jest 70-letni Franciszek B., emeryt spod Choszczna. Twierdzi, że jakiś czas po zabójstwie widział bójkę pod sklepem w Kołkach, w której brali udział oskarżeni. Świadek twierdzi, że ta bójka dała mu do myślenia.

- Dopiero po tym, co zobaczyłem pod sklepem w Kołkach, uwierzyłem, że to zrobili i jedli tego człowieka. Ale nie miałem z kim o tym rozmawiać - mówił przed sądem.

Według niego bójka była bardzo brutalna.

CZYTAJ TEŻ:

Dziewiętnaście lat temu pięciu mężczyzn miało brutalnie zabić człowieka, a potem upiec na ognisku i zjeść fragment jego ciała. Reszty zwłok nigdy nie odnaleziono. Nie ustalono też, kim był zamordowany. Zarzuty usłyszało czterech mężczyzn. Piąty zmarł krótko przed planowanym zatrzymaniem.

Sprawa wyszła na jaw cztery lata temu, gdy policja otrzymała list podpisany przez jednego z nich, Zbigniewa B. Problem w tym, że w chwili wysłania listu nie żył już od kilku miesięcy. Policjanci nabrali przekonania, że list nie jest fikcją, tyle, że napisał go ktoś inny.

Czwórce żyjących mężczyzn założono podsłuchy na telefony. Po dyskretnej obserwacji zostali zatrzymani w 2017 r. Trafili do aresztu. Trzech z nich jest już na wolności. Jeden z nich, Rafał O. w śledztwie przyznał się do udziału w tej zbrodni.

- Zbigniew wtedy pobił mężczyznę, usiadł na nim, poderżnął mu gardło. Miał nóż wielkości ramienia i odcinał mu nim głowę. To nie był jeden cios. On ją odcinał. Ja płakałem jak dziecko. Potem odciął kawałek mięsa z boku ciała i kazał nam upiec je na ognisku i zjeść - twierdził w śledztwie Rafał O.

Kolejna rozprawa za miesiąc.

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński