Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Problem z bilonem. Sprzedawcy potrafią wydać resztę ze 100 złotych samymi "miedziakami"

Anna Miszczyk
Narodowy Bank Polski zamierza zrezygnować z emisji jedno- i dwugroszówek. Nastąpi to prawdopodobnie w 2011 r. Za wycofaniem groszówek z obiegu ma przemawiać to, że wybicie jednogroszówki kosztuje pięć groszy.
Narodowy Bank Polski zamierza zrezygnować z emisji jedno- i dwugroszówek. Nastąpi to prawdopodobnie w 2011 r. Za wycofaniem groszówek z obiegu ma przemawiać to, że wybicie jednogroszówki kosztuje pięć groszy. Fot. Stock
- To nie był pierwszy raz - mówi pani Joanna. - Jakiś czas temu płaciłam rachunek za internet w jednej z firm i jej pracownik wydał mi prawie 100 zł tak drobnymi pieniędzmi, że nie mieściły się w portmonetce.

- Były tam nawet groszówki, choć sprzedawca mógł wypłacić resztę dwoma banknotami - dodaje pani Joanna. - Miałam wrażenie, że ten człowiek robi to złośliwie. Pan nawet się nie tłumaczył, nie przepraszał. Nie miałam czasu, aby zawołać jego przełożonego i złożyć skargę. Później zamierzałam napisać skargę i wysłać ją mailem z domu, ale w końcu odpuściłam. Przestałam jednak płacić rachunki w tej firmie. Wolę już pójść na pocztę. Nie wiem, czy wydawanie pieniędzy jest regulowane jakimiś przepisami, ale jeśli nie, to przecież na zdrowy rozum coś jest nie tak. Jeśli ktoś płaci banknotami, to powinno się mu przynajmniej część kwoty wypłacić także banknotem.

Podobna sytuacja zdarzyła się pani Joannie w jednym ze sklepów odzieżowych w Szczecinie.

- Dałam 100 zł. Kilkadziesiąt złotych reszty ekspedientka zamierzała mi wypłacić bilonem: jedno i dwuzłotówkami - mówi pani Joanna. - Sprzedawczyni tłumaczyła się, że nie ma banknotów. Nie rozumiałam tego, bo w sklepie było więcej kas. Klientów zaś całe mnóstwo. Podobno sprzedawczynie nie mogły między sobą wymieniać pieniędzy, bo takie są procedury. Ale co mnie obchodzą takie bzdurne ustalenia? Była możliwość, aby to rozwiązać, ale nie chciano tego zrobić, czy może ktoś to tak głupio ustalił. W efekcie zrezygnowałam z kupna ubrania. I nie mam już ochoty zachodzić do tego sklepu. Czy na zakupy mam chodzić z workiem na drobne? - pyta nasza Czytelniczka.

Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów przyznaje, że wydawanie pieniędzy nie jest regulowane żadnymi przepisami.

- To raczej kwestia dobrych obyczajów - mówi rzecznik. - Jeśli sprzedawca nie robił tego celowo i złośliwie, powinniśmy to zrozumieć. Bywa i na odwrót: sprzedawca nie chce przyjąć drobnych pieniędzy, którymi ktoś chce zapłacić. A przecież używamy obowiązującego środka płatniczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński