Szczecin: poczta zamknięta bez ostrzeżenia

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Być może rzeczywiście w soboty przychodzi tu mało osób. Czy jednak nie można akurat na sobotę zmniejszyć zatrudnienia z dwunastu osób w dni powszednie do dwóch lub trzech w soboty? Na zasadzie dyżuru.

Klienci są rozżaleni, bo sobota jest dniem, kiedy mają czas na załatwienie wszelkich zaległości.

- Żyjemy w takich czasach, gdy wiele osób pracuje poza miejscem zamieszkania, a sobota jest jedynym możliwym terminem odbioru listów poleconych - mówi Ryszard Pogoda, mieszkaniec pobliskiego osiedla. - Poczta nam to uniemożliwiła, co wydaje mi się działaniem mocno nie w porządku.

Naraża nas się na nieprzyjemności

Na poczcie zatrudnionych jest 12 osób plus listonosze. Osiedla Żelechowo i Bandurskiego, to kilka tysięcy osób. W zwykłe dni interesantów jest więc sporo. Z sobotami różnie bywa. Raz jest ich mniej, raz więcej.

- Poczta zapomina, że zgodnie z prawem w korespondencji z urzędami i sądami nieodebranie przesyłki poleconej jest problemem adresata - dodaje nasz Czytelnik. - Naraża więc klientów na nieprzyjemności.

Co z funkcją społeczną

Podobne zdanie ma Maria Antosik, która najczęściej pracuje w godzinach pracy poczty w dni powszednie.

- Praktycznie mogę załatwić swoje sprawy na poczcie tylko w sobotę - mówi. - Gdy było głośno na temat prywatyzacji poczty, jej pracownicy podnieśli krzyk, że spełnia ona funkcję społeczną. Jaka to funkcja, skoro listy się spóźniają, giną, a do tego ta placówka działa, jak chce.

Była nierentowna

Informacji na temat przyczyn zamknięcia poczty zaciągnęliśmy u źródła.
- Zrobiliśmy rzetelne badania dotyczące obłożenia poczty na ul. Rentgena w soboty - tłumaczy Eugenia Bragin, rzecznik poczty. - Okazało się, że w soboty przychodzi tu zaledwie kilka procent tych, co w zwykłe dni.

- Nasi specjaliści doszli do wniosku, że akurat ta placówka nie może działać w soboty i generować dodatkowe koszty - dodała Eugenia Bragin.