IPN prawdopodobnie rozpocznie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej
Szef instytutu podkreśla, że decyzja o tym, czy polskie śledztwo zostanie podjęte, nie jest jeszcze przesądzona. - Prawdopodobnie tak właśnie się stanie, ale bez współpracy strony rosyjskiej rozpoczęcie postępowania tak naprawdę ograniczy się głównie do przedstawienia odpowiedniej kwalifikacji prawnej, czyli powiedzenia, że zbrodnia katyńska to ludobójstwo - mówi prof. Kieres. - Taka oficjalna ocena tej zbrodni, na jaką strona rosyjska dotąd się nie godzi, to niemało. Będzie bowiem, po wydaniu przez IPN postanowienia, stał za nią autorytet państwa polskiego, które w tym przypadku reprezentuje nasz prokurator.
Prezes IPN podkreśla, że skuteczne postępowanie utrudnia to, że polscy prokuratorzy nie mają prawa zbierania materiałów ani przesłuchiwania świadków na terytorium Federacji Rosyjskiej. Dodaje, że decyzja o wszczęciu śledztwa katyńskiego nie będzie próbą nacisku na stronę rosyjską. Przypomina jednak, że IPN od czasu, gdy goszczącemu w Moskwie prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu powiedziano o umorzeniu 21 września prowadzonego od 14 lat rosyjskiego postępowania, nie dostał od prokuratury rosyjskiej - mimo monitów - żadnego dokumentu.
- Wysłaliśmy kilka pism w tej sprawie, jednak nie podano nam jakiegokolwiek terminu; nie wiemy, kiedy dostaniemy postanowienie prokuratury rosyjskiej wraz z uzasadnieniem - mówi prof. Kieres. - Powiedziano jedynie, byśmy uzbroili się w cierpliwość. Prezes dodaje jednak, że mimo zachęt, jakie słyszy z wielu stron, by "uderzyć pięścią w stół", stara się postępować wstrzemięźliwie. - Traktujemy rosyjskich partnerów uczciwie i tego samego oczekujemy od nich - podkreśla. - Rozpoczęcie polskiego śledztwa nie będzie decyzją polityczną. Nie oskarżamy przecież o zbrodnię władz Federacji Rosyjskiej.
IPN nadal nie ma też dostępu do rosyjskich akt sprawy katyńskiej, a spodziewane od dawna zaproszenie dla prokuratora i historyka instytutu, którzy mieliby wyjechać do Moskwy, by zajrzeć do nieznanych dotąd materiałów, wciąż nie nadeszło. - Gdybyśmy dostali wszystkie 63 tomy akt, jakich do tej pory nie znamy, taki wyjazd do Rosji nie byłby nawet potrzebny. Jednak by nie narazić się na ewentualne zarzuty, że wszystkiego nam nie pokazano, chcemy dopilnować przekazania IPN całości dokumentów - _mówi Leon Kieres._
Szef instytutu zapewnia, że IPN ma wsparcie prezydenta, premiera i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - _Gdyby nie pomoc naszych władz, nie doszłoby do sierpniowego wyjazdu przedstawicieli instytutu do Rosji i publicznego powiedzenia w Moskwie, że według naszej oceny, zbrodnia katyńska to ludobójstwo. Bez tej pomocy nie bylibyśmy też dotąd nawet na tym etapie postępowania, na jakim jesteśmy, nawet jeśli nie uważamy, iż jest on zadowalający - _twierdzi prezes instytutu.
Nad projektem postanowienia o wszczęciu polskiego śledztwa katyńskiego pracuje sześciu prokuratorów, a dokument liczy już 33 strony. Będzie zawierać - jak się dowiedzieliśmy - oprócz wspomnianej kwalifikacji prawnej - syntezę wiedzy historycznej o zbrodni katyńskiej. (EŁ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?