Szczecin ma być transgraniczną metropolią, a nie "bardziej niemiecki". Burza wokół artykułu w niemieckim „Nordkurier”

Budzący duże poruszenie artykuł zatytułowany jest „Jeśli Szczecin chce wziąć głęboki oddech, to potrzebuje dwóch płuc”. Pokazana w nim jest sytuacja mieszkańców wschodnich rubieży Mekleburgia - Pomorze Przednie, którzy ze względu na znaczne odległości od stolicy landu i stolicy Niemiec chcieliby większej współpracy z naszym miastem. W tej sposób Szczecin miałby stać się stolicą transgranicznej metropolii, którą i tak od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej jest.

- Współpraca Szczecina z zachodnimi sąsiadami trwa od wielu lat i nic w tej kwestii się nie zmienia. Taka współpraca została także wpisana do strategii Szczecina - informuje Łukasz Kolasa, rzecznik prasowy prezydenta Piotra Krzystka.

Dla mieszkańców wschodnich landów Szczecin jest miejscem podróży, zakupów, usług czy spędzania wolnego czasu. Szczecin dla mieszkańców przygranicznych gmin oferuje bogatą ofertę kulturalną, do osiągnięcia w czasie krótszym niż 40 minut jazdy samochodem. Do Berlina czy Schwerina mają o wiele dłużą trasę do pokonania.

Również i mieszkańcy Szczecina korzystają z niemieckiej infrastruktury rowerowej, czy turystycznej i jest to naturalny proces, który np. na pograniczu niemiecko- duńskim; czy francusko- duńskim nikogo nie dziwi. W Europie funkcjonuje wiele transgranicznych metropolii dwu- lub trójstronnych, a ich funkcjonowanie jest naturalnym efektem transgranicznej integracji.

Najbliższe spotkania zaplanowane przez prezydenta Szczecina i marszałka Olgierda Geblewicza z ich niemieckimi odpowiednikami dotyczą głównie zaciśnienia tej trwającej od lat współpracy .

- Meklemburgia Pomorze - Przednie i Brandenburgia, graniczące z Woj. Zachodniopomorskim kraje związkowe, stworzyły biuro w Anklam do współpracy z nami. Chodzi o to, by wzajemnie wspierać i koordynować różnego rodzaju działania. Szczegóły będą także ustalane na najbliższych roboczych spotkaniach z przedstawicielami samorządów oraz krajów związkowych - mówi Łukasz Kolasa.

Tymczasem radny Dariusz Matecki grzmi w mediach społecznościowych:

- Nie ma zgody na działania ze strony samorządu, które w jakikolwiek sposób miałyby zrobić Szczecin „bardziej niemiecki”. Panie Prezydencie, nie damy Wam zrobić ze Szczecina „niemieckiej aglomeracji” - podkreśla radny.

Tekst niemieckiego publicysty rozpowszechnił w Polsce portal money.pl. Nie ma w tym tekście słowa o uczynienia naszego miasta „bardziej niemieckim”.

- PiS wykorzystuje wizytę Pani Premier Meklemburgii Pomorza Przedniego do pobudzania antyniemieckich nastrojów. Metropolia szczecińska położona 15 km od granicy polsko-niemieckiej ma dominujący wpływ na wschodnią część Pomorza Przedniego. To tam mieszkają tysiące Polaków, którzy na co dzień pracują w Szczecinie. Według oficjalnych danych nie mniej niż 7 tysięcy osób z metropolii szczecińskiej pracuje równocześnie po stronie niemieckiej. Coraz częściej mieszkańcy Pomorza Przedniego przyjeżdżają nie tylko po to by zrobić zakupy, ale również by uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, sportowych, w celach relaksu, rekreacji czy nawet polepszenia stanu zdrowia. To są właśnie funkcje metropolitalne, które przynoszą Szczecinowi wartość dodaną, a jednocześnie pozwalają zaspokoić różnego rodzaju potrzeby mieszkańców wschodniej części Niemiec. Z Panią premier Manuelą Schwesig będziemy rozmawiali o dalszych możliwościach pogłębienia tej współpracy, w oparciu o „Traktat o dobrym sąsiedztwie”, oraz zawartą pomiędzy nami, a za zgodą polskiego rządu, „Umową o współpracy trans granicznej” - komentuje całe zamieszanie marszałek Olgierd Geblewicz.

ZOBACZ TEŻ:

ROZMOWA TYGODNIA z Olgierdem Geblewiczem (31.10.2018)