Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Krzystek odda mieszkanie, albo ufunduje stypendia dla młodzieży

Ynona Husaim-Sobecka
Kto jest właścicielem prawie 150-metrowego mieszkania przy ul. Obrońców Stalingradu? Na takie pytanie będzie musiał odpowiedzieć sąd. Wczoraj rozpoczął się proces jaki gmina Szczecin wytoczyła Małgorzacie Krzystek, żonie prezydenta.

- Nie możemy dopuścić, by miasto sądziło się ze swoim prezydentem - wyjaśniał niedawno dziennikarzom prezydent Piotr Krzystek. - Mieszkanie stanowi więc wyłącznie własność mojej żony.

Kiedy miasto wygra proces, mieszkanie z powrotem będzie komunalne. Kiedy jednak Szczecin przegra, prezydent odda uzyskaną przy wykupie lokali bonifikatę - 150 tysięcy złotych. Przeznaczy je na cele oświatowe. Pieniądze są już zdeponowane na odpowiednim koncie.

Wczoraj Małgorzata Krzystek nie stawiła się w sądzie Jej interesy reprezentował radca prawny, Zbigniew Baszanowski.

- Opieramy się na tych samych dokumentach, ale wyciągamy z nich rożne wnioski - twierdził Zbigniew Baszanowski przed sądem. Przede wszystkim chodzi o uchwalę rady miasta z 1999 roku, która określa jak gospodarować mieszkaniami komunalnymi. Określała ona także kryteria jakie muszą spełniać osoby, z którymi podpisywane były umowy najmu. Zdaniem radcy prawnego, reprezentujące go Małgorzatę Krzystek, wielokrotnie łamano jej zasad. Dlatego też Zbigniew Baszanowski chce, by miasto wskazało ile razy miału to miejsce, kiedy i z jakiego powodu odstępowano od stosowania tej uchwały.

Krzysztof Judek, radca reprezentujący interesy miasta twierdzi, że to wymaga przejrzenia setek umów. Jest o operacja bezcelowa, skomplikowana i nie ma znaczenia, czy jakiś urzędnik przestrzegał prawa, czy też nie.

Nie wiadomo jeszcze czy sąd nakaże władzom miasta przejrzeć umowy najmu zawierane po 1999 roku. Na razie rozprawa odroczona jest do 18 lutego.

Afera mieszkaniowa rozpętała się prawie rok temu, kiedy do magistratu dotarł raport CBA. Funkcjonariusze sprawdzili w jaki sposób w Szczecinie wynajmowano, a następnie sprzedawano mieszkania komunalne o powierzchni przekraczającej 80 metrów kw.

Zdaniem funkcjonariuszy, cześć lokali trafiło w ręce osób zajmujących wysokie stanowiska publiczne, których dochody przekraczały górny próg ustalony w przepisach. W ten sposób mieszkanie otrzymał m.in. prezydent Piotr Krzystek, pełniący wówczas funkcję dyrektora urzędu wojewódzkiego. Zarabiał 7,7 tysiąca złotych miesięcznie. Według uchwały rady miasta o 4,6 tysiąca złotych za dużo, by dostać mieszkanie komunalne. CBA zaleciło radzie Szczecina odebranie mieszkań.

Lokal prezydenta ma prawie 150 metrów kw. Został wyceniony na 180 tysięcy, po upustach Piotr Krzystek wykupił go za 32 tysiące złotych. Obecna wartość rynkowa lokalu wynosi 500 tysięcy złotych. Wraz z Piotrem Krzystkiem mieszkania na podobnych zasadach dostało 5 innych osób, m.in. szef Solidarności. Wszystkich najemców wskazał Władysław Lisewski, ówczesny wojewoda. Cztery z tych mieszkań zostały sprywatyzowane.

Zastrzeżenia dotyczące mieszkania Piotra Krzystka w kampanii wyborczej jako pierwsi zgłosili politycy Prawa i Sprawiedliwości. Sprawę do CBA zgłosił jednak Jacek Piechota, konkurent Krzystka do fotela prezydenta Szczecina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński