Kilkaset osób uczestniczyło w artystycznej inscenizacji Męki Pańskiej, którą przygotowano w biednej dzielnicy Szczecina.
Około dwustu aktorów, statystów, chórzystów, wychowanków ośrodka wychowawczego stworzyło na Skolwinie już po raz trzeci wielki spektakl.
Kilkuset uczestników Drogi Krzyżowej przeszło spod tamtejszego Domu Kultury "Klub Skolwin" na Golgotę towarzysząc Chrystusowi w jego ostatniej drodze. Wszystko w rytmie bębnów, kołatek i dzwonków, z modlitwą i śpiewaniem religijnych pieśni.
- Cały czas pod górę, tak jak szedł Jezus - przypomina starsza pani idąca o kulach. - To jest bardzo prawdziwe.
Niemalże całą inscenizację, już od pierwszej sceny, w roli Jezusa prowadzonego na ukrzyżowanie "wystąpił" drewniany pień.
- Kiedy Piłat mówi: - Oto człowiek - wszyscy się śmieją, bo w tym pniu nie widzą człowieka, a tym bardziej Boga - tłumaczy zamysł reżyserski Wiesław Lewoc, twórca spektaklu.
Dopiero w ostatniej scenie, kiedy Chrystus wypuszcza dusze ludzkie z Zamku Śmierci, jest nim poeta Marek Maj.
- To żadna kreacja aktorska, ta rola jest jednak najważniejsza ze względu na postać - tłumaczy poeta.
To była trzecia Droga Krzyżowa, którą przygotowano na Skolwinie w konwencji średniowiecznego misterium.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?