Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szansa Szczecina na nadbałtyckie centrum

Janusz Zarzycki
Poza Euroregionem Pomerania rozmyły się prawie wszystkie inne inicjatywy z lat dziewięćdziesiątych.
Poza Euroregionem Pomerania rozmyły się prawie wszystkie inne inicjatywy z lat dziewięćdziesiątych. Andrzej Szkocki
Sprawić by Szczecin stał się ośrodkiem integracji bałtyckiej i europejskiej - taki m.in. zapis znalazł się w strategii rozwoju miasta do 2015 r. Czytając go natychmiast pojawia się refleksja, czy to realny cel, czy tylko pobożne życzenie.

Ostatnio w naszym mieście wydarzyło się wiele niedobrego. Padło kilkadziesiąt różnych firm, w tym dwa duże przedsiębiorstwa armatorskie, "Gryf" i "Transocean". Aktywność władz miasta jest taka jaka jest, czyli słaba. A sukcesy dwóch pobliskich aglomeracji, Poznania i Gdańska, jeszcze wyraźniej pokazują naszą zaściankowość.
Jeżeli z kolei zapis o Szczecinie, jako ośrodku integracji europejskiej i bałtyckiej, odniesiemy do czasów odleglejszych, przed 1945 rokiem, rzecz staje się jeszcze bardziej wątpliwa. Szczecin zawsze był prowincją, także za Niemców. Był ładnym i zadbanym miastem, ale nawet nie drugorzędnym pod względem gospodarczym, kulturalnym i naukowym.
W kontekście, realiów dwóch różnych epok, nasze aspiracje - odważne i z pewnością słuszne - muszą zastanawiać. Poza tym musi się pojawić pytanie, jak to osiągnąć? I drugie - co władze miasta zamierzają zrobić w ciągu tych kilkunastu lat, które dzielą nas od 2015 roku, żeby Szczecin wykonał wyznaczoną mu przez autorów strategii misję. To znaczy, stał się "ośrodkiem integracji europejskiej, ponadregionalnym centrum południowego Bałtyku - wspólnotą mieszkańców, wykorzystującą dla zrównoważonego rozwoju walory środowiska przyrodniczego oraz swoje nadodrzańskie położenie".
Odpowiedzi nie można znaleźć nigdzie, również w materiałach pomocniczych do strategii.
Jesteśmy od pewnego czasu sfrustrowani. Zagubił nam się gdzieś morski charakter Szczecin z lat siedemdziesiątych. Poza Euroregionem Pomerania rozmyły się prawie wszystkie inne inicjatywy z lat dziewięćdziesiątych. Kto na przykład powie, dlaczego Szczecin zarzucił pomysł tworzenia u siebie biur miast partnerskich - robi to Gdańsk. Dlaczego nie jest skuteczna zagraniczna promocja Szczecina? Dlaczego nie kontynuuje się ekologicznej współpracy z Esbjerg w Danii? I tak dalej.
Z trudem znajdziemy dziedzinę gospodarki lub firmę, która dziś dobrze się rozwija. Jako ośrodek naukowy, w świadomości innych, funkcjonujemy dzięki czterem, pięciu nazwiskom. W kulturze rozgłos zawdzięczamy co najwyżej chórom - Politechniki Szczecińskiej i Szczecińskim Słowikom.
Aby stać się ośrodkiem o jakim myślimy, powinniśmy już dziś tworzyć instytucje naukowe, kulturalne, oświatowe, gospodarcze, społeczne i wiele innych rzeczy. To ich istnienie i ranga jaką zdobędą, wyznaczą nam rolę, którą - jako miasto - chcemy pełnić w tej części Polski i Europy.
Ale nie zniechęcajmy się. Już same aspiracje są czymś pozytywnym. Nie zapominajmy przy tym, ze 2015 rok nie jest datą odległą. A to oznacza, że czasu na zaspokojenie ambicji nie mamy zbyt dużo.

To może być niekończący się marsz

Szczecin, do 2015 roku, chce osiągnąć pozycję ośrodka integracji bałtyckiej i europejskiej. Zapisano to w strategii rozwoju miasta. Czy te aspiracje są realne?

Andrzej Karls, lekarz

Szansa Szczecina na nadbałtyckie centrum

Jestem przerażony tym, jak szybko Szczecin stracił wysoką pozycję w kraju i zyskał rangę dużego miasta powiatowego. Władze powinny jak najszybciej przystąpić do tworzenia warunków dla powstawania i funkcjonowania firm oraz instytucji, a nie zajmować się wyłącznie hipermarketami. Na razie, poza korzystnym położeniem geograficznym, nie mamy się czym pochwalić.

Tomasz Kowalczyk, działalność gospodarcza

Zanim Szczecin zacznie realizować swoje aspiracje z pogranicza międzynarodowego, powinien starać się zająć dobrą pozycję w kraju. Jest miastem zapomnianym, coraz mniej zauważanym. Zupełnie nie wykorzystuje swoich warunków geograficznych. Jednym z powodów zaniedbania jest to, że w ciągu wielu ostatnich lat nie miał dobrych gospodarzy.

Justyna Kołodziejska, studentka Politechniki Szczecińskiej

Aspiracje władz miasta, czy też tylko twórców strategii, nie są zbyt realne. Szczecin powoli, ale z dużą konsekwencją ze strony zarządzających, staje się miastem zaściankowym. Z tego miejsca, które obecnie zajmujemy pod względem gospodarczym i każdym innym, trudno nam będzie osiągnąć wyznaczony cel. Mimo, że najbliżej stąd do krajów Unii Europejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński