Jak co roku w noc sylwestrową na ulice Stargardu wyszły tłumy mieszkańców. Nie było wprawdzie wspólnej zabawy w centrum miasta, ale stargardzianie witali Nowy Rok w sąsiedztwie swoich mieszkań. Były wspólne śpiewy, picie szampana i odpalanie petard.
W Stargardzie zabawa z fajerwerkami miała wprawdzie kilka swoich ofiar, ale nie były to dramatyczne zdarzenia.
- Oczywiście jak każdego roku mieliśmy sporo pracy - mówi Jan Kalinowski, chirurg ze stargardzkiego szpitala. - Obyło się jednak bez dramatycznych wydarzeń. Zanotowaliśmy trzy przypadki poparzenia twarzy, to były najpoważniejsze wypadki w Stargardzie podczas sylwestrowej nocy.
Jednym z poparzonych był jedenastoletni chłopiec, któremu petarda wybuchła w okolicy ucha. Ucierpiała także pełnoletnia kobieta.
- Niestety u tej pani swoje zrobił alkohol, pod którego wpływem była podczas zabawy z fajerwerkami - mówi Jan Kalinowski. - Z petardami zawsze trzeba bardzo uważać, a po alkoholu nie powinno się do nich dotykać.
Trzecim z poszkodowanych był chłopak, któremu petarda uszkodziła nos.
- Ten chłopiec miał ogromne szczęście - uważa Jan Kalinowski. - Niewiele brakowało, a petarda uszkodziłaby jego oczy, co mogłoby bardzo źle się dla niego skończyć. Mimo tych trzech przypadków uważam, że ta sylwestrowa noc była spokojniejsza od ostatniej. Ważne jest też to, że z naszego terenu nikogo nie odwieziono do Szczecinia, gdzie na chirurgii ręki dyżurowała specjalna ekipa.
Także policja potwierdza, że Sylwester przebiegł spokojnie. Odnotowano niewiele kryminalnych zdarzeń, sporo za to było domowych interwencji wywołanych nadużyciem alkoholu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?