Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalona kariera bubble tea

Bogna Skarul [email protected]
Możesz wybierać 50 rodzajów z menu. Ale praktycznie wybór smaku masz prawie nieograniczony. Wszystko zależy, co z czym pomieszasz. Jedno jest pewne - pierwsze w Polsce bubble tea można było wypić w Szczecinie.

Co to jest bubble tea

Co to jest bubble tea

W tradycyjnej bubble tea perełki, to kulki tapioki, które mają konsystencję gumy do żucia lub żelków. Wstrząśnięte, tworzą na powierzchni napoju przyjemne bąbelki. Kulki tapioki najczęściej są czarne, ale można spotkać też białe i przezroczyste. Ich kolor zależy od składników, które zawierają. Czarne perełki w składzie mają słodkie ziemniaki, korzeń manioku i brązowy cukier.

Perełki tapioki "wybuchają" w jamie ustnej, lub gdy się rozgryzie uwalniając cudowną słodycz.

Jednak w napojach bubble tea najbardziej kaloryczne są dodatki. Czyli mleko skondensowane, albo te w proszku, sok w żelkach i cukier podawany do herbaty.

Trzy lata temu bar z tym zdobywającym coraz szersze kręgi smakoszy dziwnym drinkiem powstał przy ul. Jagiellońskiej w Szczecinie. Prowadził go Kanadyjczyk, który ów napój z kulkami spróbował najpierw u siebie w Kanadzie. Później obserwował jego oszałamiającą karierę na świecie i chciał być pierwszy w Polsce. Niestety, nie udało mu się zachwycić napojem szczecinian.

- Bo Szczecin to nie jest dobre miejsce na tego rodzaju eksperymenty - podsumowują panie, które codziennie obserwowały zmagania z klientami Kanadyjczyka, bo swój sklep z odzieżą mają tuż przy byłym lokalu z bubble.

- Klienci czasami przychodzili, ale nikt specjalnie się tym nie zachwycał. Te napoje z kulkami wielu postrzegało jako ekstrawagancję i niepotrzebny szpan.

Zupełnie inaczej jest teraz. Kiedy bubble tea opanowały już największe miasta w Europie. W Berlinie kawiarni sprzedających napoje z kulkami jest już 5 tys. W Warszawie tylko przy ulicy Chmielnej można się go napić już w 5 punktach.

W Szczecinie na razie dwa lokale (przy al. Wyzwolenia i w Centrum Handlowym Turzyn). O tym, że bubble tea zdobywa serca Europejczyków niech świadczy fakt, że właśnie w Berlinie restauracje McDonald's wprowadziły ją do swojej oferty.

Słomka musi być spora

Co to takiego ten bubble tea? To herbata z kulkami żelkowymi lub z tapioki. Można zamiast herbaty (czarnej, czerwonej, zielonej, jaśminowej czy białej) zamówić sobie napój mleczny, albo mieszankę czyli herbatę z mlekiem i kulkami.

Te napoje pije się przez słomkę, ale ta słomka musi być spora, aby można było swobodnie "wciągnąć" te kulki. Taki napój przygotowywany jest na oczach konsumentów zgodnie z ich życzeniem. Sprzedawca najpierw wsypuje ekstrakt herbaty, mleka i proszek tapioki do szejkera. Zalewa to małym kubeczkiem gorącej wody i miesza za pomocą specjalnej maszyny. Później już do plastikowego kubka wsypuje po łyżeczce czy dwie różnych smakowych kulek i zalewa je wymieszaną herbatą lub napojem mlecznym (lub jednym i drugim). Jeszcze tylko parę kostek lodu i napój wstawiany jest do kolejnej maszyny, która zamyka kubek specjalną folią.

Nie wolno jednak zapomnieć o słomce, bo właśnie słomką można przebić folię i dostać się do środka.

- Smakuje jak herbata z konfiturami - stwierdziła pani Maria, którą na bubble tea do punktu przy al. Wyzwolenia przyprowadziła wnuczka. - Tylko te kulki jak się rozpuszczą, to są jak sok w herbacie. - Przychodzę tu regularnie, przynajmniej raz na tydzień - stwierdziła matka czteroletniego Jasia. - Najbardziej mi smakuje herbata zielona z kulkami z mango, a synowi kupuję napój mleczny z kulkami kokosowymi.

Wymyśliła z nudów

Jak legenda głosi, na pomysł bubble tea wpadła pracownica jednej z tajwańskich herbaciarni, której właścicielem był Chun Shui Tanga. A było to na początku lat 80. ubiegłego wieku. Właściciel herbaciarni zawsze w poniedziałki zwoływał zebrania, aby całemu personelowi przedstawić zadania na najbliższy tydzień.

Jedna z jego pracownic Lin Hsiu Hui na to zebranie przyniosła tradycyjny azjatycki deser przygotowany z kulek tapioki (kulki tapioki tajwańskie dzieci jedzą na śniadanie tak jak my płatki śniadaniowe). Była tak znudzona wystąpieniem swojego szefa, że aby się trochę rozerwać zaczęła wrzucać kulki tapioki do herbaty.

Co to jest tapioka To kasza, a kaszę z tapioki w

Co to jest tapioka To kasza, a kaszę z tapioki w

To kasza, a kaszę z tapioki wykorzystuje się do legumin, budyniów i kleików. Niekiedy dodawana jest do zagęszczania sosów, musów i zup. W Indiach wymieszana z curry podawana jest jako przystawka do ryby. W Brazylii gotuje się ją w czerwonym winie razem z cynamonem, goździkami i serwuje w postaci deseru. Tapioka to kasza wyrabiana ze skrobi manioku. Dostępna jest w postaci drobnych, białych kuleczek. Nie posiada charakterystycznego smaku i zapachu. Tapioka jest importowana z Gujany, Singapuru, Jawy, Brazylii i Antyli.

Polecana jest osobom mającym problemy z nadwrażliwością przewodu pokarmowego, gdyż jest lekkostrawna. Poza tym nie zawiera glutenu, w związku z czym mogą ją spożywać chorzy na celiakię.

To tak fantastycznie wyglądało, że zaciekawiło Chun Shui Tanga, który postanowił nowy napój włączyć do menu swojej herbaciarni. W tej chwili herbatę z tapioki i żelkami można kupić już w 50 tys. miejsc na Tajwanie, ale także w Korei, Japonii, Chinach, USA, Kanadzie i już niemal w całej Europie.

20 tysięcy na start

Po barze z bubble tea przy ul. Jagiellońskiej w Szczecinie rok temu powstała następna w Świnoujściu. A od kwietnia tego roku w Szczecinie działają dwa zupełnie niezależne lokale.

Są plany, aby bubble tea można było sprzedawać w kolejnych pięciu punktach w mieście. Chętnych na prowadzenie takiego biznesu wcale nie jest mało, bo na jego rozruszanie nie potrzeba aż tak dużo pieniędzy.

Na sprzęt, który pozwoli na "wyprodukowanie" herbaty z kulkami trzeba wydać około 20 tys. euro. Sprowadzany jest przede wszystkim z Niemiec, bo z Tajwanu wychodzi dużo drożej. Te 20 tys. euro na rozpoczęcie interesu, to zdaniem specjalistów wcale nie jest dużo jak na taki biznes. Tym bardziej, że Polskę pomału zaczyna opanowywać bubblowa mania, tak jak to się stało już w Niemczech, gdzie w tej chwili działa ponad 15 tys. lokali.

W Warszawie w jednej tylko herbaciarni dziennie sprzedaje się ponad 80 kubków z kulkami. Ale celem właścicieli punktów z bubble tea jest sprzedaż jaką osiągnięto na Tajwanie, gdzie rocznie wypijanych jest 180 mln kubków napoju w 50 tys. lokali. W Warszawie za jeden duży kubek z żelkami trzeba zapłacić 15 zł. W Szczecinie taki sam kubek kosztuje 7 zł. A do tego w tej chwili właśnie jest promocja i za kubek z bubble tea wystarczy zapłacić 5 zł (przy al. Wyzwolenia).

Kalorie

- Jest jednak jedno niebezpieczeństwo - przestrzegają natomiast dietetycy. - W jednym kubku napoju bubble tea jest nawet 500 kalorii. To tyle co cały obiad, a dla dziecka taka porcja kalorii dostarczana jest w ciągu dwóch czy trzech posiłków.

Niedawno konsumenci wręcz histerycznie reagowali na kalorie w coca coli. Trzeba było na rynek wprowadzić napoje bez cukru.

Czy bubble tea da się wypić bez dodatku cukru? Czy znowu będzie to jakiś ekstrakt chemiczny?

Z kolei entuzjaści napojów z kulkami żelowymi powołują się na raporty z rynku herbat. Wynika z nich, że Polska to jeden z większych rynków herbacianych w Europie. Do picia jej codziennie przyznaje się aż 96 procent rodaków. Ale najwięcej pijemy herbaty czarnej, czyli tej najbardziej tradycyjnej, która stanowi w Polsce 45 proc. rynku. Coraz rzadziej też ją słodzimy. Najczęściej właśnie z powodu ostrożności przed zbędnymi i pustymi kaloriami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński