Wczoraj, w miejscu tragedii, na chodniku utworzono ze zniczy imię tragicznie zmarłego młodzieńca.
Świadkowie bardzo różnie komentują tragiczne zdarzenie.
- Uciekała przed kierowcą auta, który potrąciła - powiedział jeden z rozmówców.
- Chciała popełnić samobójstwo, widziałem jak pasażer obok łapał za kierownicę, chyba chciał zatrzymać auto - mówił inny.
- Bardzo szybko jechała i ją wyrzuciło na wirażu, nie wyrobiła zakrętu. Jechała ze 150 km na godzinę - dodał kolejny z grupy gapiów, którzy obserwowali akcję ratowniczą.
Co wiadomo
Tragiczny w skutkach ciąg zdarzeń zaczął się w minioną środę, ok. godz. 19.25 na ul. Pszennej. Opel astra jadący od strony ul. Chłopskiej w kierunku ul. Młodzieży Polskiej podczas wyprzedzania uderzył w bok zmierzającego w tę samą stronę fiata palio. Mimo kolizji kierująca oplem jechała dalej. Chwilę później, na skrzyżowaniu z ul. Mączną podczas wyprzedzania astra otarła się o fiata seicento. A wjeżdżając w ul. Walecznych opel zjechał na przeciwległy pas i sunąc pod prąd uderzył w bok zmierzającego w przeciwnym kierunku peugeota 406. Nieco dalej astra otarła bok zaparkowanego po lewej stronie ulicy dostawczego fiata dukato.
- Jak wynika z zeznań świadków, po każdej z kolizji kierująca oplem astrą zwiększała prędkość - podkreśla podkom. Katarzyna Legan z Zespołu Komunikacji Społecznej KM Policji w Szczecinie.
Kierująca oplem astrą przejechała pod wiaduktem i ponownie, na przeciwległym pasie ruchu, uderzyła w bok jadącego w drugą stronę osobowego mercedesa. Na skrzyżowaniu ulic Walecznych i Sanatoryjnej odbiła się o volkswagena passata. To był już szósty samochód, w który uderzyła. A mimo to jechała dalej, coraz szybciej.
To był dramat
Dramat rozegrał się nieco dalej. Na łuku ul. Walecznych opel nie skręcił w prawo, lecz pojechał prosto ścinając najpierw metalowe słupki znaku i potrącając na chodniku przechodnia. Samochód wbił się w ścianę budynku nr 7.
Tomasz O.,17-letni potrącony pieszy, zmarł wczoraj w szpitalu.
W oplu, oprócz sprawczyni tragedii, znajdowały się jeszcze dwie osoby, 25-letni Grzegorz J. oraz 13-letnia Elżbieta J. Dziewczynka trafiła do szpitala przy ul. Świętego Wojciecha, ma złamane biodro i obojczyk. Katarzyna i Grzegorz J. trafili do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej. Ich życiu nic nie zagraża.
Prokurator zdecyduje
Policja nie była wczoraj w stanie wyjaśnić, co było przyczyną tak absurdalnej i brawurowej jazdy.
- Wiemy jedynie, że Katarzyna J. podczas jazdy zachowywała się bardzo nienaturalnie i że Grzegorz J. próbował ją zatrzymać - dodała podkom. Legan. - Nie ma pewności, czy będzie można ją dzisiaj przesłuchać. Prokurator ma zdecydować, jaka będzie kwalifikacja przestępstwa. Na obecnym etapie nie można też wykluczyć próby samobójczej.
Nie wiemy jeszcze, czy kierująca była pod wpływem alkoholu czy jakichkolwiek środków odurzających. Wykażą to badania krwi, które wczoraj były jeszcze prowadzone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?