Krwiaki w mózgu, rany na ciele, ślady po oparzeniach na klatce piersiowej, udach i lewej ręce. 59-letni mężczyzna, który z takimi obrażeniami trafił przedwczoraj do mieleckiego szpitala, jest w stanie krytycznym.
Nie wiadomo, kto jest sprawcą brutalnego pobicia. Pogotowie do pobitego mężczyzny wezwał jego 25-letni syn. Lekarzowi mówił, że właśnie przyszedł w odwiedziny i natknął się na zmaltretowane ciało.
59-latek trafił od razu na stół operacyjny. Przeszedł trepanację czaszki. Wczoraj jego stan był krytyczny. Rzecznik prasowy Komendy Policji w Mielcu Wiesław Kluk nie ukrywał, że pobity ma małe szanse na przeżycie.
Wczoraj stróże prawa nie poznali jeszcze opisu wydarzenia syna pobitego. Kiedy zjawiło się pogotowie, 25-latek był nietrzeźwy. Policjanci nie mogli go przesłuchać.
- Został zatrzymany do wytrzeźwienia - informuje Wiesław Kluk. Odmawia komentarza. - Pod uwagę brane są wszelkie hipotezy - oświadcza.
Żadnych konkretnych podejrzeń nie mają również mieszkańcy bloku przy ulicy Kusocińskiego: - Mieszkał sam. Ma dwoje dzieci, syna i córkę. Syn go często odwiedzał.
Zauważyli tylko, że ostatnio sąsiadowi jakby coś dolegało. - Pochylony chodził z laską. W ostatnią sobotę takiego go widziałam przed blokiem - mówi starsza kobieta, która właśnie z mężem przyniosła dywany na trzepak.
- W porządku jest chłopak. To mój kolega. Dobrze go znam - mówi o synu pobitego młody mężczyzna, który mieszka w tej samej klatce, gdzie rozegrał się dramat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?