Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świnoujście: Z mieszkania przy placu Słowiańskim uwalniano psa

Hanna Nowak-Lachowska
Perełka z pracownikiem schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Perełka z pracownikiem schroniska dla bezdomnych zwierząt. Fot. Sławek Ryfczyński
W południe uwolniono małego kundelka. Pies przez 5 dni siedział zamknięty w mieszkaniu w centrum miasta. Dopiero sąsiedzi zadzwonili po policję.

Jego szczekanie przez otwarte okna słychać było przed budynkiem.

- Od piątku nie mogę spać, tak ten pies ujada i wyje - mówiła sąsiadka. - On nigdy nie zostawał sam w domu. Nie wiedziałam co się dzieje.

- To pani zadzwoniła na policję? - spytała Alina Celniak ze schroniska dla bezdomnych zwierząt.

- Nie, to musiał ktoś inny - odparła kobieta.

Złamał dwa wiertła

Okazało się, że właściciel jest w szpitalu w Szczecinie. Wezwano ślusarza. Złamał dwa wiertła, zanim udało mu się otworzyć drzwi. W końcu zamki puściły. Na widok obcych ludzi wystraszony pies uciekł do pokoju i wszedł pod stół. Zaczął szczerzyć zęby i strasznie ujadać.

- Jest wystraszony - mówiła Alina Celniak. - To normalna reakcja.

Razem z innym pracownikiem weszła do mieszkania. Próbowała wyciągnąć psa spod stołu i owinąć kocem, żeby nikogo nie ugryzł. Zwierzę jednak nie dawało za wygraną.

- Dajcie, ja to zrobię. On mnie zna, to ze mną pójdzie - do akcji wkroczył w końcu starszy mężczyzna, który mieszka na tej samej klatce.

Rzeczywiście. Pies jakby mniej zaczął ujadać. Mężczyźnie udało mu się złapać za smycz. Ale dopiero, gdy pracownik schroniska owinął psa kocem, to zwierzę przestało szczekać i ujadać.

Nie mogli znaleźć żony

Wcześniej policja próbowała odnaleźć żonę mężczyzny. Ale bez skutku. Jakby zapadła się pod ziemię.

- W tej sytuacji nie było innego wyjścia. Powiadomiliśmy Zakład Gospodarki Mieszkaniowej i komisyjnie otworzyliśmy drzwi - mówi komendant SM w Świnoujściu Adam Waś.

Już po otwarciu zamków i wyprowadzeniu psa na klatce schodowej pojawiła się żona właściciela mieszkania.

- ZGM wstawił nowe zamki, kobieta dostała klucze - mówi Adam Waś.

Perełka trafiłą do schroniska

Na razie pies trafił do schroniska. Tam okazało się, że ma czipa. Na jego podstawie ustalono, że kundelek wabi się Perełka.

Nie wiadomo, czy właściciel poniesie karę za pozostawienie go bez opieki na tak długo.

- Jeśli zrobił to celowo, to oczywiście tak - mówi Adam Waś. - Ale mogło być tak, że trafił do szpitala nagle. Musimy najpierw dokładnie wyjaśnić, jak to naprawdę było. Dlaczego na przykład psem nie zaopiekowała się jego żona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński