Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świnoujście: Przyszli tu z łomami!

Anna Miszczyk [email protected]
- Mieli klucze do tego budynku - mówi pan Artur. - To po co im były te łomy?
- Mieli klucze do tego budynku - mówi pan Artur. - To po co im były te łomy? Anna Miszczyk
Pracownicy szpitala siłą otworzyli drzwi do naszego laboratorium - mówi pan Artur. To jedyny sposób, by zmusić ich do opuszczenia naszego budynku - wyjaśnia dyrektor szpitala.

- W czwartek, około godz. 14.30 przyszli do nas z łomami pracownicy szpitala - mówi pan Artur, księgowy laboratorium. Jego ojciec dzierżawi od szpitala pomieszczenia w stojącym obok budynku. Prowadzi w nich laboratorium. Do niedawna laboratorium świadczyło także usługi dla szpitala w Świnoujściu.

- Od listopada już nam nie zlecają badań - mówi pan Artur. - W marcu szpital wypowiedział umowę dzierżawy. Do końca maja kazali nam się wynieść z tego budynku.

Laboratorium się jednak nie wyprowadziło, bo jak twierdzi pan Artur, szpital zalega firmie jego ojca z zapłatą za badania. Chodzi o około 250 tys. zł.

- Jak opuścimy ten budynek, to nie wiem, ile jeszcze będziemy czekali na zapłatę - mówi pan Artur. - My usługę wykonaliśmy, więc pieniądze się nam należą.

Pan Artur przyznaje, że firma jego ojca przestała płacić szpitalowi za dzierżawę.

- Nie wystawiają nam faktur, to nie płacimy - mówi. - Ale i tak szpital zalega nam więcej pieniędzy niż my im.

- Nie możemy się włamać do budynku, który jest nasz - tłumaczy całe zajście Dariusz Guziak, dyrektor Szpitala Miejskiego w Świnoujściu. - Nasi pracownicy mają prawo tam wejść. Tym bardziej, że prowadzone było tam nielegalnie biuro rachunkowe, a więc była to działalność niemedyczna.

Dyrektor twierdzi, że już rok temu pomieszkania laboratorium powinny być opuszczone.

- 30 czerwca, wygasła umowa dzierżawy - mówi dyrektor.- Poza tym ta firma jest nam winna pieniądze. To są sprawy gospodarcze, którymi zajmuje się teraz sąd. 31 maja była rozprawa. Szpital nie jest temu panu nic winny. To ta firma naraziła nas na straty.

Te straty dyrektor szacuje na 50 tysięcy miesięcznie. Chodzi o uruchomione niedawno przez szpital laboratorium. W tej chwili mieści się ono w szpitalu. Będzie jednak przeniesione do pomieszczeń zajmowanych teraz przez firmę pana Artura.

- Wtedy będziemy mogli zacząć świadczyć usługi zewnętrzne i na tym zarabiać - mówi Dariusz Guziak .- Dziś musimy się ograniczyć tylko do zaspokajania potrzeb szpitala.

Sprawą świadczenia usług przez prywatne laboratorium zajmowała się już Regionalna Izba Obrachunkowa. Dyrektorowi szpitala zarzuca się liczne nieprawidłowości, m.in. korzystanie z usług laboratorium, choć szpital nie miał podpisanej w tej sprawie umowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński