Sprawa wyszła przy okazji wyłożenia w urzędzie miasta założeń nowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta. Okazało się, że tory kolei miałyby biec brzegiem lasu wzdłuż ulicy Zamkowej. Po drugiej stronie tej drogi jest osiedle domków jednorodzinnych. Mieszka tam m.in. radny Bogusław Brzezowski. Na spotkaniu z architektem opracowującym nowy plan zagospodarowania, wystąpił w imieniu mieszkańców osiedla. Radny podkreślał, że nikt z nich nie jest przeciwko budowie połączenia kolejowego z Berlinem.
- Ale nie zgadzamy się, aby tory biegły tuż pod naszymi oknami, bo to jest po prostu chore! - dodał Bogusław Brzezowski.
Dodał, że przebieg linii kolejowej wzdłuż ulicy sprawi, że las praktycznie będzie niedostępny dla ludzi.
- Wybudowany zostanie wał, po którym będą biegły tory, a wszystko dodatkowo zostanie ogrodzone - wyliczał radny. - Tak, jak w tej chwili jest z linią kolejową UBB wzdłuż ulicy Wojska Polskiego. Tory biegną wzdłuż linii lasu i praktycznie na całej ich długości jest tylko jedno przejście. Reszta lasu jest odcięta od ulicy Wojska Polskiego.
Architekt opracowujący nowy plan Tomasz Cykalewicz przyznał, że z przebiegiem torów jest problem. Początkowo chciano, aby linia biegła przez las, ale w znacznie dalszej odległości od osiedla mieszkaniowego. Nie zgodziły się na to Lasy Państwowe. W tej sytuacji zdaniem Tomasza Cykalewicza, nie ma innej alternatywy, jak tylko wzdłuż ulicy Zamkowej.
Radny Bogusław Brzezowski jest innego zdanie. Jak twierdzi, tory mogłyby biec w głębi lasu, za wojskową strzelnicą.
- Ze strony strzelnicy nie ma żadnego niebezpieczeństwa - zapewniał. - W dzisiejszych czasach takie obiekty są budowane z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa. Do czasu zatwierdzenia planu zagospodarowania jest jeszcze trochę czasu i można zmienić planowany przebieg torów.
Mieszkańcy osiedla zapowiadają, że będą walczyć o zaplanowanie torów z dala od ich domów.