W mieście wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, że nie ma komarów. Nie było ich przez całe ubiegłe wakacje i teraz do lipca. Wszyscy chwalili firmę Krzysztofa Wieczorka, której było to zasługą. I nagle zjawiły się komary. Najpierw na prawobrzeżu w dzielnicach Karsibór i Warszów. A potem także w centrum miasta i na promenadzie.
Ludzie skarżą się, że gryzą nawet w środku dnia.
- Kupiłam środek przeciwko komarom i psikami się nim co chwilę - mówi Justyna Marycka ze Świnoujścia. - Ale i tak kilka mnie ugryzło.
- To jest przyroda - mówi Krzysztof Wieczorek. - Był wylęg i są komary. Wiem, że ludzie psioczą. Mają prawo. Robimy wszystko, żeby zniknęły komary.
Jego ludzie od rana do wieczora chodzą i pryskają miejsca, gdzie gromadzą się te owady.
- Myślę, że jeszcze kilka dni i będzie spokój - dodaje Krzysztof Wieczorek.
Dodatkowo pojawiły się zielone, małe muszki.
- No tak to jest. Rok czy dwa lata temu były osy, a w tym roku te muszki - mówi Krzysztof Wieczorek. - Pojawiły się, bo jest gorąco i do tego pada deszcz. To idealna pogoda do wylęgu takich muszek. Ale one nie gryzą.
W ubiegłym roku władze miasta zdecydowały się wydać na walkę z komarami w ciągu 3 lat 900 tys. złotych. Powołano też komisję, której członkowie chodzą i na własnej skórze sprawdzają czy są komary.
- Jeśli nadal będą, to po prostu nie zapłacimy panu Wieczorkowi - mówi prezydent Janusz Żmurkiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?