Po tym, jak Sławomir Nitras z PO dostał się do Europarlamentu, Irena Kurszewska miała dużą szansę na objęcie po nim miejsca w polskim sejmie. Przed nią w kolejce był tylko Cezary Atamańczuk. Jesienią ubiegłego roku po zatrzymaniu go z narkotykami, zapowiedział, że nie przyjmie mandatu po Nitrasie.
- Jeszcze nie otwieram szampana. W polityce wszystko jest możliwe - mówiła ostrożnie Irena Kurszewska po wygranej Nitrasa w eurowyborach. - Najpierw pan Atamańczuk musi złożyć u marszałka Sejmu zrzeczenie się mandatu na piśmie.
Wczoraj okazało się, że Cezary Atamańczuk wcale nie zamierza tego robić. Przeciwnie. Do biura marszałka wpłynęło jego oświadczenie o przyjęciu mandatu po Nitrasie.
Zapytaliśmy dziś Irenę Kurszewską, czy czuje się zawiedziona, że nie zasiądzie w poselskiej ławie?
- Nie komentuję tej sytuacji - odparła. - Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, miał prawo przyjąć mandat i to zrobił. A ocenę tego zostawiam wyborcom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?